
- To może być piekło albo niebo, decyzja, która sprawi, że całe moje życie będzie wyglądać inaczej - mówi, albo przynajmniej myśli, przerażona Karolina.
Jak wyjaśnia w rozmowie z ASZdziennikiem psycholog, prof. Andrzej Motyl, 18-latka jeszcze nie wie, że wybór studiów zazwyczaj nie ma żadnego wpływu na przyszłe życie.
- Co to w ogóle za różnica? Prawdopodobnie i tak będzie pracować w korporacji, a same studia niezależnie od ich kierunku okażą się intelektualnie rozczarowujące - uśmiecha się wyluzowany prof. Motyl, który swojego wyboru studiów dokonał ok. 40 lat temu i wie, że po socjologii też byłby nie gorszym profesorem.
Niestety, wielu świeżo upieczonych abiturientów, pełnych wiary w to, że sami wykują własny zawodowy los w kuźni uniwersytetu, wciąż nie zdaje sobie sprawy z faktu, że nikt w czasie żadnej przyszłej rekrutacji nie będzie analizował ich kierunku studiów licencjackich. Chyba że chcą być lekarzem albo prawnikiem, no ale tam nie ma studiów licencjackich.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, w ciągu kolejnych 15 lat Karolinę będą czekały takie historie jak wchodzenie w związki, rozstania, praca, zmiany pracy, awans, dołączenie do związku zawodowego, przeprowadzki, emigracja, bronienie swoich wartości, kupno mieszkania (może), decyzja o macierzyństwie lub o braku macierzyństwa, adopcja kota, wybór modelu kuchenki oraz spontanicznie wypełnienie kuponu Lotto w Swarzędzu, spośród których każda będzie miała dla niej większe finalne znaczenie niż studia.
Karolina jeszcze tego nie wie.
I życzymy jej italianistyki, podobnie jak wam wszystkim tych wymarzonych studiów.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały trochę zmyślone.