
Podczas gdy jego koledzy męczą się w dusznych biurach, na rozgrzanych do czerwoności zabetonowanych placach miast i w nagrzanych od zachodu mieszkaniach, on jak król wyleguje się w wannie, którą przygotowali mu za darmo żniwiarze organów.
- Trochę boli w dolnej części pleców, ale idzie wytrzymać - zapewnia Michał, któremu złodzieje nerek zostawili nawet gazetę do poczytania i instrukcję, by przez 2 godziny broń boże nie ruszał się z miejsca, a potem zgłosił się do najbliższego szpitala na oględziny i wymianę szwów. Bo opatrunek jest prowizoryczny.
Michał wie, że nie ma się czego obawiać. Niebezpiecznie to jest na zewnątrz, gdzie temperatury sięgają 35 stopni, a to nie jedyne zagrożenie.
Ostatnio jego kolega znalazł na mieście portfel z dokumentami pewnego mężczyzny. Odnalazł go, a on ramach wdzięczności powiedział, żeby 29 czerwca unikał zbiorkomu, bo może wydarzyć się coś złego.
Inna znajoma Michała ma w domu węża. Pewnego dnia obudziła się, a wąż leżał obok niej całkowicie wyprostowany. Okazało się, że przymierzał się do pożarcia tej dziewczyny.
Straszne.
Tymczasem bez jednej nerki można normalnie żyć, a butelka wódki, którą Michał znalazł na podłodze, to znak, że narzędzia chirurgiczne zostały zdezynfekowane i były sterylne.
Przykre, że łowcy organów nie zostawili do siebie numeru - ocenia Michał. Na najbliższy tydzień synoptycy zapowiadają jeszcze wyższe temperatury, a za takie warunki Michał chętnie jeszcze coś odstąpi.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.