- Czasem wyjeżdżam gdzieś poza granice naszego kraju - napisał pan Tomasz. - Niezależnie, czy byłem na lotnisku, w restauracji, w sklepie lub w hotelu, pojawiając się w stroju duchownym zawsze słyszałem zwrot: „Father” lub „Padre”. A w Polsce najczęściej „Proszę Pana”. Nasza „katolicka” Ojczyzna - podsumował.
Okazało się, że ksiądz Tomasz nie jest jedynym poszkodowanym.
- Mam te same doświadczenia - pisze Marcin Januszkiewicz, również ksiądz. - Mieszkając we Włoszech w niedzielę po Mszy św. porannej chodziłem do kawiarni na śniadanie. Nawet niewierzący zwracali się per "don", lub "padre". W Polsce to rzadkość, nawet wśród ludzi którzy określają się jako wierzący.
Dołączamy do powyższych apeli i prosimy o trochę szacunku dla tych panów.
Po pierwsze - od razu po wejściu do kawiarni na widok księdza deklarujmy swoją wiarę lub ateizm.
Po drugie - zwracajmy się do każdej osoby używając zwrotu grzecznościowego nawiązującego do jej zawodu, pasji lub hobby. Duchowni już to praktykują i mawiają do bliźnich per "zarazo".
I po trzecie - może skończcie z tym prześladowaniem katolików, co?
To jest ASZdziennik, ale to prawda.