Połowa budżetu "Pana Kleksa" pójdzie na marsz wilków. Twórcy chcą straumatyzować kolejne pokolenie
Paweł Mączewski
01 czerwca 2022, 11:59·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 01 czerwca 2022, 11:59
- Dokładnie przeanalizowaliśmy słynną scenę marszu wilków i wiemy, jak ważna jest dla wszystkich Polaków - zdradzają nam twórcy nowej wersji "Akademii Pana Kleksa". - Wszystko po to, by zaoferować najmłodszym widzom liczne powody do koszmarów i tematy na późniejsze rozmowy z psychoterapeutami.
Reklama.
Przypomnijmy: scena marszu wilków nie bez powodu uchodzi za kultową. W latach osiemdziesiątych szargała nerwy całym zastępom niewinnych dzieci.
Twórcy nowej wersji "Pana Kleksa" zapowiadają, że oddadzą szacunek tej pamiętnej scenie, ale dostosują ją do stanu współczesnej wiedzy.
- Dziś dzieci już dobrze wiedzą, że to ludzie są dla wilków większym zagrożeniem, niż wilki dla ludzi - zdradzają nam osoby z bliskiego otoczenia reżysera.
Dlatego też prawdziwymi antagonistami w nowej scenie nawiązującej do "marszu wilków" będą m.in. patodeweloperzy budujący dla dzieci okratowane mikro-spacerniaki nazywając je "placami zabaw", ministrowie edukacji i kuratorki oświaty czy też producenci gier mobilnych z mikrotransakcjami.
Twórcy zapewniają ponadto, że choć film adresowany jest dla dzieci, to także dorośli znajdą w wielu scenach nostalgiczne nawiązania do własnych traum.
Dlatego w filmie zobaczymy również szefów, którzy wysyłają swoim pracownikom SMS-y podczas urlopów, młodych ludzi, którzy do 30-latków zwracają się per "pan/pani" oraz ceny paliwa i masła.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.