- Wreszcie coś dla ludzi - chwali rząd 42-letnia Monika, której trudno jeść, pić i oddychać ze świadomością, że właśnie w chłodnej, cichej auli waży się cała przyszłość jej syna.
- Jak mam być spokojny, kiedy nie mogę jutro trzymać dziecka za rękę? - pyta 45-letni Robert, który wie, że jutro jego Oliwka pozostanie sama jak palec z pytaniem, jak zamienić pięć ósmych na ułamek dziesiętny.
Jak wyjaśnił na specjalnej konferencji minister Adam Niedzielski, Monika i Robert, a także wszyscy inni strapieni rodzice, będą mogli nabyć leki uspokajające w dowolnej aptece. Dla szczególnie rozedrganych opiekunów, którzy i stresują się za dziecko, i boją się łykać Xanax bez konsultacji z lekarzem, przygotowane zostanie naturalne placebo ziołowe.
- Prawo do leku bez recepty nie obejmuje cioć, kolegów z innych klas ani starszego rodzeństwa - zapowiedział minister, w ten sposób eliminując możliwość nadużyć.
Jak wyjaśnił, jeśli ktoś przyjmuje lek już dziś, ostatnią dawkę zaleca wziąć najpóźniej w dniu egzaminu z języka nowożytnego. Polskie Towarzystwo Farmaceutyczne szacuje, że najwięcej opiekunów ruszy do aptek w dniu egzaminu z matematyki - królowej nauk, która nie od dziś napawa Polaków bogobojnym strachem.
Co ważne, pomysł dwóch ministerstw spodobał się także większości samych ósmoklasistów.
Ponoć niektórych troszkę stresuje zdenerwowanie rodziców.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.