Dotychczasowe dane o umiejętnościach polskich kierowców nie napawały optymizmem.
Podczas poprzedniego badania jedynie 76 proc. z badanych osób przyznało, że wjeżdża w kałuże celowo i z rozmysłem. Pozostałe osoby stwierdziły, że to często tylko przypadek i zwykły łut szczęścia. Co gorsza, aż 38 proc. badanych nie potrafiło trafić w upatrzoną wcześniej osobę.
- Zdarzało się, że kierowca chciał trafić w trzyosobową rodzinę, a przez fatalny timing woda z kałuży marnowała się na pusty chodnik - zauważają eksperci WORD.
Tymczasem to prosta sprawa: wystarczy wypatrzeć kałużę, przechodnia, połączyć te kropki i przyspieszyć. Wielu kierowców na polskich drogach ma z tym duży problem. Na szczęście zaczyna się to zmieniać.
Jak wynika z najnowszych badań, już co drugi polski kierowca potrafi precyzyjnie skierować wodę z kałuży prosto w wybranego przechodnia. Klucz do sukcesu to refleks, umiejętność analizy sytuacji na drodze i szybkie wyliczenie trajektorii plusku.
- Ci stojący bez ruchu na przystankach to zbyt łatwe cele - twierdzi pan Tomasz. - Prawdziwym wyzwaniem są osoby ruchome, biegacze, lub zajmujące znaczną szerokość chodnika rodziny, np. z wózkiem dziecięcym i psem. To sztuka sprawić, by niewielka kałuża równo obrzygała ich wszystkich.
Jak zapewniają eksperci, już kilka dni spędzonych na polskich drogach w kiepskich warunkach pogodowych pozwala na wyrobienie w sobie tego odruchu.
Inne umiejętności przydatne na drogach, takie jak poganianie długimi, wymuszanie pierwszeństwa i jazda ponad dozwoloną prędkość, przyjdą z czasem.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.