
Reklama.
Jest im naprawdę ciężko. To znaczy Węgrom. Co prawda Orban po zwycięskich wyborach Fideszu zaliczył prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego do swoich wrogów, a rząd Węgier nie chce przeszkadzać Putinowi kolejnymi sankcjami, ale to jeszcze nie powód, by pałać taką niechęcią do rządu w Budapeszcie.
No kto to widział?
Szef węgierskiego MSZ Peter Szijjarto przyznał, że Węgrzy potępiają agresję wojskową i opowiadają się za suwerennością Ukrainy. Jednocześnie podkreślił, że interesy Węgier są najważniejsze.
A kiedy słyszą "agresywne" wypowiedzi Ukraińców o tym, że rząd Węgier sprzyja Rosji, to robi mu się przykro.
- Jednej rzeczy nie możemy pozostawić bez komentarza: nikomu nie wolno oceniać demokratycznej decyzji węgierskiego narodu! Oświadczenia o tworzeniu systemu totalitarnego i współudziale w wojnie, a także ubolewanie z powodu woli narodu węgierskiego są nie do przyjęcia! Czas, aby ukraińscy przywódcy przestali obrażać Węgry i uwzględnili wolę węgierskiego ludu - czytamy w oświadczeniu.
Głos w sprawie zabrał też Andrij Deszczyca, ambasador Ukrainy w Polsce.
Zaprosił węgierskiego szefa MSZ do Buczy, by sobie popatrzył na działania jego politycznych partnerów z Rosji.
Może najpierw jednak przeprosiłby za te bestialskie ataki Ukrainy, która ma czelność krytykować rząd Węgier. To naprawdę niemiłe z ich strony.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.