
REKLAMA
IPN opublikował na Facebooku zdjęcia ze współorganizowanego turnieju debat historycznych. Na jednym z nich widać leżącą na podłodze niebiesko-fioletową plamę, która w rzeczywistości była tęczową torbą jednej z uczestniczek.
W komentarzach rozpętała się burza o cenzurę i zamazywanie pamięci, co, zważając na istotę instytucji, byłoby dodatkowo ironiczne.
Na szczęście okazało się, że Instytut ma lepsze rzeczy na głowie niż cenzurowanie tęczowych toreb, a zmiana na zdjęciu była po prostu przypadkowym efektem ubocznym typowej edycji zdjęć – rozjaśnienia, zwiększenia kontrastu czy nasycenia kolorów.
Bo przecież każdy wie, że bardziej intensywna wersja żółtego czy pomarańczowego to niebieski.
– Przypisywanie nam innych motywów niż dążenie do lepszego efektu wizualnego budzi głębokie zdumienie i jest zupełnie nieuprawnione. Zapewne nikt nie zwróciłby uwagi na słabo widoczny element zdjęcia, który stał się prawdopodobnie powodem niewybrednych ataków na IPN. To po prostu zwykły internetowy hejt. Z jego autorami nie zamierzamy dyskutować, bo to nie ma najmniejszego sensu. Położona na posadzce torba w jakichkolwiek kolorach nie jest dla nas istotna – wyjaśnił rzecznik IPN, Rafał Leśkiewicz.
Więc może już się od nich odczepcie, co? Zajmijcie się czymś produktywnym, a nie szukacie tylko kozłów ofiarnych, hejterzy!!!!111
To jest ASZdziennik, ale to prawda.