
REKLAMA
Poznajcie panią Tatianę, skrzypaczkę ze Swiatohirśka w Ukrainie.
Pani Tatianie, uciekającej przed wojną, skradziono w Warszawie skrzypce. Muzyka to jej całe życie, a skrzypce są dla niej narzędziem pracy. Pomóżmy pani Tatianie. Sprawmy, by mimo całego zła, które ją spotkało, odnalazła spokój, bezpieczeństwo finansowe i nowe życie w nowym miejscu.
Kupmy pani Tatianie nowe, wymarzone skrzypce. Założyliśmy zbiórkę na ten cel.
Pani Tatiana pochodzi ze Swiatohirśka w obwodzie donieckim. Skończyła szkołę muzyczną w Kijowie, a potem wróciła do rodzinnego miasta. Założyła tam zespół ludowy "Свято" ("Święto"). Dbała o lokalne tradycje i kulturę (np. zbierała stroje ludowe i planowała założyć centrum etnograficzne), a czasami po prostu grała, by sprawić ludziom przyjemność: pieśni ludowe, jazz, nawet reggae. Wszędzie tam, gdzie była, zabierała ze sobą skrzypce i grała.
Wszystko zmieniło się wraz z wojną.
- W nocy, kiedy dziedziniec Ławry Światogórskiej został zbombardowany, moim mieszkaniem wstrząsnęło tak, że wszystko pospadało na podłogę. Wtedy szybko złapałam dokumenty, moją ludową haftowaną koszulę, i skrzypce, pamiątki, i wybiegłam z mieszkania. I tak zaczęła się moją przymusową podróż z dala od wojny.
Po trudnej podróży pani Tatiana trafiła do Warszawy. Była zachwycona gościnnością i pomocą udzieloną przez wolontariuszy, ale zdarzyło się coś bardzo nieprzyjemnego.
- Moich skrzypiec nie było w bagażniku autobusu. Kierowca powiedział, że futerał zabrał starszy mężczyzna w niebieskiej kurtce. Biegałam po stacji przez dwie godziny i szukałam. Nazywam takie przypadki grabieżą, bo ludzie, którzy uciekają przed śmiercią, zabierają ze sobą najważniejsze rzeczy. Ja wziąłem skrzypce, bo tak chciałam zarabiać na życie.
Sprawa została zgłoszono na policję, pani Tatiana była na komisariacie. Potem dzięki pomocy wolontariuszy z grupy Zasoby Warszawa na Facebooku, pani Tatiana stała się naszą gościnią. Wtedy dowiedzieliśmy się o jej historii.
- Rozmawialiśmy prawie całą noc. Ja mówię po ukraińsku, wy po polsku i prawie wszystko było jasne. Tak jest zawsze, gdy ludzie chcą się słyszeć - napisała nam potem pani Tatiana.
"Tak jest zawsze, gdy ludzie chcą się słyszeć". Dlatego założyliśmy tę zbiórkę.
Pani Tatiana straciła czterostrunowe skrzypce Yamaha YEV 104, ale jeżeli uda się nam uzbierać odpowiednią kwotę, kupimy skrzypce Yamaha YEV 105. To nieco droższe pięciostrunowe skrzypce, o których pani Tatiana marzyła.
- Moi nowi polscy znajomi zapytali mnie, czy nie chciałabym zebrać pieniędzy na skrzypce, żebym mogła zarabiać. Jeśli to możliwe, zagram dla was wszystkich na nowych skrzypcach.
I wiemy, że dokładnie tak się stanie. Obecnie pani Tatiana przebywa już w Niemczech, ale jeżeli uda się nam uzbierać kwotę, to skrzypce wyślemy tak szybko, jak tylko się da.
Prosimy o wsparcie. Obiecujemy, że spotkamy się kiedyś na koncercie pani Tatiany.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.