Fot. ©shinobi34/123RF.COM/Majonez Winiary/Nestle.
Reklama.
Sytuacja rosyjskiej gospodarki ma się tak dobrze, jak postępy agresorów w zagarnięciu terenów innego państwa. Jest źle i mamy nadzieję, że będzie jeszcze gorzej.
Na chwilę obecną kilkaset firm całkowicie wycofało się z Rosji lub tymczasowo zawiesiło tam swoją działalność. Są jednak marki, które dzielnie bronią swoich interesów, mimowolnie solidaryzując się z wojenną agresją na Ukrainę.
Wśród nich znalazły się m.in. Leroy Merlin, Auchan, Decathlon i Nestlé.
Ukraiński premier Denys Shmyhal poinformował na swoim Twitterze, że kontaktował się z prezesem Nestlé Markiem Schneiderem, by przekonać go, że to kiepski pomysł działać w kraju rządzonym przez terrorystę i zbrodniarza wojennego. Schneider jednak nie widzi w tym problemu.
"Rozmawiałem z Markiem Schneiderem na temat skutków ubocznych pozostawania na rynku rosyjskim. Niestety, nie wykazał on zrozumienia. Płacenie podatków do budżetu kraju terrorystycznego oznacza zabijanie bezbronnych dzieci i matek. Mam nadzieję, że Nestle wkrótce zmieni zdanie" - czytamy we wpisie.

Putin nie tylko może być dumny ze wspomnianych firm, ale w planach jest też wykorzystanie ich produktów.
Buty z Decathlonu zastąpią onuce, Auchan zapewni rosyjskim wojskom jedzenie, które dla odmiany nie będzie przeterminowane, Leroy Merlin poleci, jak wyremontować zajęte i wcześniej zbombardowane domy Ukraińców.
Natomiast Nestlé może udostępnić słoiki swojego majonezu, by zrzucano je na miasta zamiast bomb, które niebawem skończą się tak samo, jak nadzieja na świetlaną przyszłość Rosji.
To jest ASZdziennik, ale wymienione firmy rzeczywiście chcą zostać w Rosji. Resztę tekstu zmyśliliśmy.