"Europa upadła. Do Polski, ostatniego bastionu chrześcijaństwa, nadciągają masy z UE. Potrzebują taniej benzyny i łakną krwi. Czy Maks, patriota i biały katolik, uratuje polskie rodziny?" - czytamy w opisie nadchodzącej produkcji TVP "Mad Maks: Na drodze do Polski".
Produkcja do tej pory była trzymana w ścisłej tajemnicy. Jak się jednak okazuje, kolejny zastrzyk 2 miliardów złotych dla TVP przysłuży się nie tylko rzetelnemu dziennikarstwu Telewizji Polskiej, ale także megaprodukcji, której nie powstydziłoby się Hollywood.
- Widz dowiaduje się najpierw, że dzięki przemyślanej polityce rządu i tarczy antyinflacyjnej Polska ma najniższe ceny paliwa w Unii Europejskiej - zdradza nam osoba zaangażowana w projekt. - Wzbudziło to wściekłość i zazdrość zachodnich mocarstw, co szybko przerodziło się w otwartą wrogość - słyszymy.
W filmie na pierwszy plan wychodzi postać Maksa, polskiego patrioty i członka Wojsk Obrony Terytorialnej, który postanawia bronić polskich wartości oraz stacji benzynowych Orlenu przed barbarzyńcami z Zachodu. Wyposażony jest w mobilne ołtarze.
Premierę zaplanowano już na 11 listopada. Historia ma być osadzona w bliżej nieokreślonej przyszłości, ale już teraz twórcy z TVP zapowiadają, że będzie to film oparty na faktach.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.