Fot. Andrea Piacquiado/Pexels.com
Reklama.
Jak mówi, poranek rozpoczyna od silnej afirmacji dobrostanu.
- "Nie dojdą do mnie dziś żadne złe wiadomości, a zakupy zmieszczę w 40 złotych" - cytuje jedną ze swoich mantr Judyta. - Te słowa dobrze nastrajają na resztę dnia, a oprócz tego wspaniale uspokajają oddech po porannej panice na myśl, że znowu obudziłam się w Polsce.
- "Być jest ważniejsze niż mieć, a suche ziemniaki smakują wspaniale": to z kolei moja wieczorna afirmacja wdzięczności - wyznaje krakowianka, która czytała Ericha Fromma, a oprócz tego w duchu zrównoważonej, ekologicznej konsumpcji świadomie praktykuje filozofię degrowth.
Oprócz dwóch standardowych sesji dziennie Judyta czasem potrzebuje też chwili relaksu i wytchnienia w ciągu dnia.
- "Przyciągam kosmiczną energię i mam trzy dawki Pfizera": to medytacja, która pomaga, kiedy zaczynam martwić się o zdrowie - mówi 23-latka. - Powtarzana cztery razy dziennie w siadzie w półlotosie, z otwartą klatką piersiową, pomaga zachować względny spokój.
Uduchowiona praktyczka przekazała już swoje nauki znajomym z roku. Jak twierdzi, kilkoro jej znajomych poszło w jej ślady i także odnalazło spokój.
- Na przykład moje przyjaciółki Ola i Małgosia okadziły już mieszkanie białą szałwią w intencji niepodniesienia czynszu - opowiada krakowianka.
Kolegę Maćka wspaniale uspokaja zaś mantra "Wypierdalam z tego kraju, bilet już kupiony".
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.