Fot. Marek Lasyk/REPORTER
REKLAMA
I tak na przykład małopolscy radni KO i PiS zgodnie przystali na posiedzenie w eleganckim hotelu z centrum wellness&spa.
Jak dowiadujemy się z Interii, posiedzenie organizował przewodniczący sejmiku i ojciec prezydenta, Jan Duda. Portalowi przekazano, że decyzję podjęto jednogłośnie, a ze stenogramu wynika, że jednym z największych orędowników wyjazdu był przewodniczący klubu PO Jacek Krupa. To piękny przykład tego, że w polityce nie zawsze trzeba drzeć koty.
Jak poinformował rzecznik Urzędu Marszałkowskiego, kwota zorganizowania wyjazdowego posiedzenia w dniach 10 -11 grudnia wyniosła 41 570,80 zł brutto. Ani PiS, ani PO nie zaczęło jednak drzeć bez sensu japy o to, że po co tyle wydawać. Zgodnie, ponad podziałami rozsądni radni uznali, że najwyraźniej takie środki były konieczne.
Nikt nie robił też - jak mają to w zwyczaju politycy z Warszawy - wielkiego zamieszania w kwestii wykwintności menu hotelowej restauracji, w którego skład wchodziły m.in. żabnica z puree z kalafiora i orzeszkami ziemnymi (73 zł), tatar wołowy z majonezem z kaczki i kiszonymi szparagami (47 zł) czy gulasz z jelenia z czerwonym winem (49 zł). Zamiast robić hałas z kompletnie trzeciorzędnej sprawy jedzenia, radni z zapałem zajęli się sprawami regionu.
Wciąż nie wiadomo, czy radni wrogich sobie zwykle PiS i PO po bratersku dzielili także saunę suchą, parową, jacuzzi i grotę solną.
To jest ASZdziennik, ale wyjazdowe posiedzenie i odbyło się naprawdę.