Zacznij dzisiaj, podziękujesz sobie jutro. Eksperci ds. dobrostanu rekomendują szybkie znalezienie miękkiej poziomej nawierzchni oraz pokrojenie makowca. Z powodu świąt trwających zaledwie jeden krótki weekend trzeba leżeć i jeść już teraz.
Reklama.
- To straszne, bo nie zdążyliśmy domyć okien, nadrobić zaległości w pracy, zrobić trzech sałatek, zapakować prezentów, opleść żyrandola jemiołą i paść ze zmęczenia - próbują narzekać Agnieszka i Maciej, którzy z deską serów i drinkami ułożyli się pod kocem i tak będą musieli spędzić święta.
Czas wolny zaskoczył nie tylko Agnieszkę i Maćka, ale także miliony Polaków. Czy rzucenie wszystkiego i rzucenie się na kanapę to jedyny sposób, by przetrwać nadchodzące dni?
Okazuje się, że niekoniecznie. Zapytaliśmy ekspertów.
- W święta można robić to, na co mamy ochotę: na przykład obserwować kota przez trzy dni albo pojechać na wycieczkę szlakiem Orlich Gniazd - poleca pani Dagmara, specjalistka od dobrego nastroju z 29-letnim doświadczeniem.
- Można też nie robić tego, co nie sprawia nam przyjemności: na przykład nie owijać połowy domu światełkami albo nie siedzieć przez 8 godzin przy stole między sałatką jarzynową a sernikiem - dodaje.
Śmiała teoria, jakoby czas wolny można spędzać po swojemu i nie poddawać się presji otoczenia, zyskuje na popularności.
- Święta? Tak to robię - mówił Patrycja, która już rozkłada planszówkę na jutrzejszą partyjkę z przyjaciółmi. - To już nasza tradycja: kiedy na niebie pojawia się pierwsza gwiazdka zaczynamy czytać zasady i przeważnie o północy zaczynamy grać.
Patrycja szanuje "All I Want For Christmas", ale woli spędzać dni wolne przy playliście "Alternatywna Polska", m.in. z Brodką i Roguckim. Nie ma nic przeciwko obdarowywaniu się sweterkami w reniferki, ale koleżance kupiła pod choinkę siedmioletniego Ballantinesa.
- To plan na jutro, ale w kolejne dni świąt też zrobię coś, co na co mam ochotę - zapewnia Patrycja, która kolejne dni spędzi u rodziców: z "All I Want For Christmas", w świątecznym sweterku w reniferki i przy szklaneczce kompotu z suszu domowej roboty.