TVP puściło film o Freddiem Mercurym, aby pokazać, że dobrze jest ukrywać swoją orientację
ASZdziennik
29 listopada 2021, 12:45·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 29 listopada 2021, 12:45
Widzowie Telewizji Polskiej byli mile zaskoczeni, kiedy w minioną sobotę TVP1 wyemitowało film "Bohemian Rhapsody". Czyżby telewizja publiczna otwierała się na społeczność LGBT+? Czyżby w Telewizji Polskiej przestawano szkalować osoby, których orientacja odbiega od tradycyjnego, katolickiego wzorca?
Ależ skądże!
Reklama.
Zaraz po filmie odbyła się bowiem "Debata o kinie", w której Michał "Rock" Rachoń wraz ze swoimi rozmówcami: Piotrem Bernatowiczem, Jędrzejem Kodymowskim, Piotrem Lisiewiczem i Mikołajem Mirowskim orzekali m.in. o tym, czy homoseksualizm Freddiego był wrodzony, czy jednak na tę niecną drogę sprowadziły go sława i pieniądze (bo przecież wcześniej kochał Mary i nikomu to nie przeszkadzało), oraz jak współczesna kultura i w sumie wszystko inne jest obecnie niszczone przez środowiska LGBT.
Na szczególne uznanie zasługuje wytrwałość debatujących panów, którzy mimo początkowych trudności, po przeszło 10 minutach unikania słów "gej" i "homoseksualista", wreszcie zdobyli się na odwagę i zaczęli nazywać rzeczy po imieniu.
W kinowej debacie nie zabrało także pochwał w kierunku artysty za to, że "nie afiszował się" ze swoją orientacją – w przeciwieństwie do dzisiejszego środowiska LGBT. Biorący udział w debacie znawcy i krytycy sztuki filmowej nie omieszkali też zasugerować, że gdyby nie te zdemoralizowane elgiebety, to Freddie pewnie dalej by żył i zespół Queen też miałby się dobrze.
Uff, jak to dobrze, że w tym zwariowanym świecie skaczącym na każde zawołanie osób nieheteronormatywnych mamy jeszcze ostoję normalności: heteroseksualnych panów z TVP, którzy nie dają się zastraszyć i dalej, wbrew przeciwnościom, objaśniają nam świat.