Jaki i Pospieszalski ustalili, jak zachęcić młodzież do Kościoła. I to jest za grube [CYTATY]
ASZdziennik
04 listopada 2021, 16:23·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 04 listopada 2021, 16:23
"Kryzys wiary. Jak rozmawiać z młodzieżą o religii?" - tak brzmi tytuł jednego z paneli na słynnej konferencji "Zderzenia kulturowe", w której prawica dyskutuje z prawicą o ekologii, genderze, Black Lives Matter i różnych innych rzeczach, które jawią jej się jako straszne. O tym, jak sprawić, by młodzież pokochała mszę i proboszcza, porozmawiało właśnie pięciu dostojnych panów. A myśmy to obejrzeli, bo co niby lepszego mamy w pracy do roboty.
Reklama.
Poniżej przedstawiamy ich refleksje, myśli i recepty.
PROF. GRZEGORZ KUCHARCZYK, HISTORYK
1. Profesor zaczął cytatem z kazania kardynała Wyszyńskiego - ulubieńca młodych:
Naród nie może zwątpić nawet w taką młodzież, której postępowanie może nam się nie podobać. Trzeba jej podać pomocną dłoń.
2. A w ramach podawania pomocnej dłoni zaraz potem zaczął cisnąć po młodzieży:
Kto ma podać pomocną dłoń tej młodzieży, która rok temu w dużych ilościach przechodziła ulicami naszych miast w ramach tzw. Strajków Kobiet, które miały wszelkie znamiona chrystofobicznych manifestacji - te wszystkie ataki na świątynie, osoby duchowne?
Później Kucharczyk dodał jeszcze, że "najbardziej podatni na komunizm są ludzie pozbawieni zasad religijnych i moralnych" i że zamiast słowa "komunizm" można równie dobrze wstawić "neomarksizm" albo "rewolucję BLMT" [sic!]. Brzmi jak ktoś, kto dogada się z młodymi.
3. Według profesora Grzegorza w kontakcie z młodzieżą kluczowe jest słowo "autorytet", a pomocną dłoń ma jej podawać Kościół (jako, zapewne, ten autorytet):
Najprostszą drogą do podawania pomocnej dłoni młodzieży, która się gubi, jest autorytet budowany nie na przymilaniu się, nie na mizdrzeniu się, nie na kumplowaniu się na siłę i nie na dawaniu młodym ludziom podróbek wiary i moralności.
Jak mniemamy, należy przyciągnąć nastolatków odprawianiem mszy trydenckiej.
Podsumowując: Z wypowiedzi profesora wyciągamy naukę, że nastolatki to chrystofobiczni, zbłąkani neomarksiści, a uratować ich może autorytet Kościoła, który nie będzie się z nimi kolegował. Brzmi logicznie, dajemy okejkę.
PATRYK JAKI, EUROPOSEŁ
Patryk Jaki niby występował w roli prowadzącego, ale nie odmówił sobie kilku wstawek od siebie - m.in. polemiki z Pospieszalskim czy cytatu z Adama Michnika. Jak poinformował słuchaczy, założyciel "Gazety Wyborczej" i autor publikacji "Kościół, lewica, dialog" reprezentuje środowisko "najbardziej skrajnie lewicowe". O tempora, o mores, Patryku, czy byłeś kiedyś na TikToku?
GRZEGORZ GÓRNY, DZIENNIKARZ Z "FRONDY" I "W SIECI"
1. Drugi już w debacie pan Grzegorz odnotował kryzys przekazu międzypokoleniowego w rodzinie (dziadkowie chodzą do kościoła, rodzice czasem, wnuki już wcale), by następnie płynnie przejść do kryzysu przekazu wiary przez kulturę:
Kiedyś człowiek obcując z dziełami kultury mógł nasiąkać pierwiastkami ewangelicznymi. Dzisiaj przekaz kulturowy jest zazwyczaj obojętny wobec chrześcijaństwa lub wręcz mu wrogi.
No spoko, tylko kiedyś kościelna kultura to był Bach, a dzisiaj - papież w krwawej sadzawce.
2. Następnie dziennikarz podkreślił rolę ojca:
Widzimy, że zwłaszcza ojcowie abdykują z funkcji wychowywania dzieci w wierze. Wszystkie badania pokazują, że jeśli tylko matka chodzi do kościoła, a ojciec nie, to jakieś 20% dzieci z takich rodzin praktykuje. Natomiast jeśli chodzi [tam] ojciec, ten odsetek wzrasta wręcz kilkukrotnie. To dlatego, że ojciec jest pewnym punktem odniesienia, jeśli chodzi o postawy życiowe. Widzimy, że nie ma funkcji ojca jako pewnego mistagoga, czyli mistrza duchowego, który wprowadza swe dziecko w świat wiary.
Czy widzicie oczami wyobraźni jakiegoś uberprawaka, który patrzy na swoją żonę w ciąży i już wyobraża sobie w upojeniu, jakim to wkrótce zostanie m i s t a g o g i e m? My niestety tak.
3. A tutaj prezentujemy szczere słowa o pomysłach ministra Czarnka:
Jeśli chodzi o szkołę i współpracę Kościoła, to jest sporo do wykonania. Moim zdaniem dobra jest propozycja ministra Czarnka, żeby zrobić obowiązkową albo religię, albo etykę. Wtedy większość chodziłaby bądź na jeden, bądź na drugi przedmiot, a w rzeczywistości etykę można byłoby tak sformatować, aby była pewnym sprzymierzeńcem religii.
No to już mamy jasność, o co chodzi z tą etyką, dzięki, Grzesiek, nie żebyśmy nie podejrzewali.
4. Pan Grzegorz żali się na to, że Kościół abdykuje z roli mecenasa kultury, bo mu trudno.
Najtrudniej przebić się w sferze kultury świeckiej, bo widzimy w świecie kina, teatru, mediów, ale też w internecie, że coraz bardziej zaciska się pętla cenzury.
Jako przykład pętli cenzury podaje wywiad z producentem filmu animowanego o objawieniach w Guadalupe, który napotkał na trudności w realizacji swojego dzieła. Na szczęście udało mu się pokonać przeciwności i już niebawem jego kreskówka przebije popularnością dowolny serial traktujący o prawdziwych problemach, relacjach, nadziejach i obawach młodzieży.
Podsumowując: Ojcowie-przewodnicy duchowi mają chodzić do kościoła, Czarnek ma wtłaczać dzieciom do głowy religię na etyce, a Kościół - dawać hajs na animacje o objawieniach w Guadalupe. Mądrego to i warto posłuchać!
PATRYK JAKI
Prowadzący nie pozostał w tyle i tak odniósł się do twierdzeń panelisty:
Już nawet nie tyle, że treści chrześcijańskie są cenzurowane, ale często są oflagowane jako mowa nienawiści.
To dziwne, bo jak czytamy Nowy Testament, to nie ma tam nic, co można by interpretować jako mowę nienawiści. Być może, zamiast shitpostować w internecie, warto powrócić do źródeł.
JAN POSPIESZALSKI
1. Pierwsza recepta pana Jana: brakuje nam dziś osób takich jak ksiądz Franciszek Blachnicki, który zorganizował cykl rekolekcji przeżyciowych.
Ten ruch jak żagiew zapłonął i rozpalił serca młodych Polaków.
A dzisiejsi młodzi co? Tylko te Strajki Kobiet i BLMT.
2. Następnie Pospieszalski potępił rodziny inne niż "mama + tata + dzieci + ślub kościelny" obrazując to przydługą anegdotą, jak to 20 lat temu w szkole jego dziecka przy okazji przygotowań do Pierwszej Komunii Świętej okazało się, że połowa rodziców nie ma kanonicznej zdolności przystępowania do komunii (zapewne dlatego, że byli po rozwodzie lub nie mieli ślubu kościelnego). Nie dziwimy się jego szokowi. W końcu w macierzystym dla Pospieszalskiego TVP przed ślubem z drugą żoną biskup załatwia rozwód kościelny.
3. Pospieszalski diagnozuje, że religia w szkole nie działała, bo:
Kapłani w latach 90. wchodzili do środowiska nauczycieli, którzy niestety byli czytelnikami Gazety Wyborczej.
A to, jak wiemy, środowiska "najbardziej skrajnie lewicowe".
4. Pan Jan ubolewa, że 30 lat temu biskupi nie znali się na muzyce:
W latach 90. wydarzyło się coś zupełnie wyjątkowego - ogromna fala muzyki chrześcijańskiej. Pojawiły się takie zespoły jak Arka Noego, 2Tm2,3, Deus Meus itd.
Tymczasem Episkopat błądził i - zamiast Robertowi Friedrichowi - powierzał oprawę muzyczną wizyt Jana Pawła II fachowcom z TVN. Gdyby nie to, wszystko byłoby dzisiaj inaczej, a nastolatki tłumnie zaludniałyby kościelne ławy.
5. I teraz największy hit debaty o tym, jak przyciągnąć młodzież do Kościoła: Pospieszalski chciałby, żeby Jarosław Kaczyński jako wódz dał jasne, deklaratywne świadectwo w wierze.
Niech to wam wystarczy za podsumowanie.
Że to wszystko jego wina.
To jest ASZdziennik, ale ta debata nie została zmyślona. Dla porządku dodajemy, że na końcu wreszcie wystąpił ktoś młody - Konstanty Pilawa z Klubu Jagiellońskiego - który w łagodniejszych słowach powiedział, że poprzedni prelegenci są boomerami i się nie znają.