
Reklama.
Już wyjaśniamy: w prowadzonej przez Wojewódzkiego i Roberta Kędzierskiego rozmowie w newonce okazało się, że Agata Kulesza miała kiedyś samochód Renault Kangoo.
- Ale nie wstyd ci trochę tego Kangoo, tak z perspektywy? - zapytał ją wówczas Kędzierski.
- Jezu, naprawdę myślicie, że mnie to określa? - odpowiedziała pytaniem na pytanie aktorka, wyraźnie przeceniając swoich rozmówców. W tym czasie wewnątrz Wojewódzkiego już formował się bowiem wspaniały dowcip, który sekundę później opuścił jego usta:
- To jest auto z zespołem Downa, no pewnie - powiedział Kuba.
Tarzacie się już ze śmiechu? Bo my tak.
Żeby nie było: w ASZdzienniku uważamy, że każdy ma prawo śmiać się z dowolnej marki aut (fajnie co prawda nie obrażać przy tym swoich rozmówców, ale OK, Kulesza dała sobie radę). Nie uważamy natomiast, że używanie frazy "z zespołem Downa" jako pejoratywnego określenia jest zabawne, inteligentne ani - po prostu - tego warte. Jest za to po prostu niewrażliwe i obraźliwe wobec ludzi z tą chorobą. (Wiemy, że wy to wiecie, ale Kuba nie.)
Cała sytuacja ma tę dobrą stronę, że król TVN-u ostatecznie udowodnił, jaki jest młody duchem. Jak pewnie z łatwością przypomni sobie każdy z nas, sformułowania w rodzaju "ale down" były bowiem popularnymi wyzwiskami w okolicach piątej klasy podstawówki.
W szóstej już się nauczyliśmy, że to chujowe.
To jest ASZdziennik, ale Wojewódzki naprawdę to powiedział.