Fot. 123rf.com
Reklama.
Agnieszka i Paweł, Magda, Ania, Krzysztof oraz Jacek z Kasią spotkali się na grupowym czacie. Od dawna wiedzieli, że muszą poważnie porozmawiać.
- To nie wy, to ja - pierwszy zaczął tłumaczyć się Krzysztof. - Po prostu zasługujecie, by spotykać się z kimś, kto zawsze znajdzie dla was czas i nie będzie dla niego wymówką nowy regał w Ikei.
Potem przyszła kolej na resztę: Agnieszka i Paweł zapewniali, że to dla dobra wszystkich, a Ania napisała, że przez te 20 lat było fajnie, ale najwyraźniej nie jest gotowa na serdeczne stosunki koleżeńskie oparte na wzajemnej życzliwości, bo po prostu nie może znaleźć na nie czasu.
Znajomi długo zapewniali się nawzajem, że nie mają nikogo innego. Po prostu potrzebują przestrzeni: na zapętlone robienie zakupów, pracowanie i spanie do końca życia.
- W wieku 15 lat umówienie się na spotkanie z jedną osobą trwa średnio 15 sekund - tłumaczy socjolożka dr Beata Kowalczyk z Uniwersytetu Warszawskiego. - Wraz z wiekiem czas rośnie wykładniczo, by w wieku 25 lat sięgnąć tygodnia, a w wieku 35 lat - kwartału. W przypadku wieloosobowych związków koleżeńskich linie czasowe niezwykle trudno zsynchronizować.
- Do wzoru na czas dochodzi wiele zmiennych: liczba dzieci, odległość wynajmowanego mieszkania od centrum, kolejka zaległych seriali, wzrost atrakcyjności siedzenia wieczorem w domu i scrollowania Instagrama, uznanie wyższości tulenia kota nade wszystko inne w życiu - dodaje specjalistka.
Paweł po cichu liczył jeszcze na ostatnią planszówkę przed rozstaniem, ale szybko zdał sobie sprawę, że to tylko pogorszyłoby sytuację.
A pozostali chcieli nawet odruchowo zaproponować, że może zostaną przyjaciółmi, ale właśnie przestali nimi być.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.