Fot. 123rf.com
REKLAMA
Pandora Papers to prawie 12 mln plików na temat firm i osób, które ukrywały swoje majątki na kontach w odległej Panamie, Monako albo na Kajmanach, bo najwyraźniej nie lubią obnosić się ze swoim bogactwem.
Wolą żyć skromnie w swoich posiadłościach i nie zależy im na rozgłosie. Np. premier Czech Andrej Babisz nigdy się nie chwalił, że ma udziały w spółkach, które we Francji przejęły nieruchomości warte 15 mln euro. A mógł tym zabłysnąć na salonach.
Władimir Putin nie czuł potrzeby, by opowiadać o swoich 4 miliardach dolarów ulokowanych w spółce w Monako. Shakira sama do wszystkiego doszła i po co miałaby chwalić się kontami w rajach podatkowych?
Król Jordanii Abdullah II nikomu nie mówił, że dzięki spółkom na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych przejął 15 nieruchomości w Wielkiej Brytanii i USA o łącznej wartości 70 mln funtów.
Wrodzona skromność bogatych i wpływowych ludzi sprawiła, że pierwsi z nich próbują już nieśmiało zaprzeczać: te konta na Kajmanach to wcale nie takie bogate, a nieruchomości we Francji i nie takie duże. I obiecują, że nadal będą wstawać wcześniej, pracować ciężej, ukrywać majątki dokładniej, bo nie potrzebują całego tego fejmu.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.