Fot. 123rf.com
Reklama.
- W zaszczytnym gronie charakteryzatorów znaleźliśmy się dzięki nauce, studiom, praktykom, pasji oraz talentowi (...) - zaczynają swój list charakteryzatorki. - Naturalnym jest, iż aby rozwijać owe pasje i talenty, chcemy uczyć się od najlepszych (...) W taki właśnie sposób trafiliśmy ​"pod skrzydła" uznanej i wielokrotnie nagradzanej mistrzyni charakteryzacji, Ewy Drobiec.
- Niestety wielu z nas oprócz otrzymania nauki, zdobywania doświadczenia i wsparcia stało się ofiarami szeroko pojętego mobbingu, inteligentnej i skutecznej manipulacji, prześladowania, poniżania, zastraszania, które w mniejszym bądź większym stopniu trwają do dziś. Również przy pracy z innymi, głównymi charakteryzatorami - czytamy dalej.
Autorki listu oposują szereg zachowań swojej mentorki. "Wyzwiska, szydzenie, ośmieszanie, podważanie nawet najprostszych kompetencji często miały miejsce w przestrzeni publicznej, w obecności aktorów, osób z produkcji, członków innych pionów" - czytamy w liście.
I dalej: "pasywna agresja, przemoc ekonomiczna (zaniżanie stawek bądź niewypłacanie wynagrodzenia tłumaczone praktyką), zastraszanie, szeroko pojęta "wyłączność" asystentów ( praca tylko dla Ewy Drobiec), intrygi, bezpodstawne oskarżenia, celowe konfliktowanie osób w pionie, zakaz wyjazdów w czasie wolnym, sabotowanie naszego życia prywatnego, po godzinach pracy, które i tak w tym czasie praktycznie nie istniało".
Autorki podkreślają, że świadkowie tych zdarzeń nie reagowali.
- Te sytuacje wpłynęły negatywnie i hamująco na nasz zawodowy rozwój, w znacznym stopniu zniwelowały nasze poczucie wartości, bezpieczeństwa, dały fałszywy obraz pracy charakteryzatora, utrwaliły poczucie bezsilności oraz brak nadziei na zmiany w środowisku filmowym - czytamy w liście.
Każdy z nas mógłby wymienić wiele takich historii, przytoczyć mnóstwo sytuacji, opisać strach i bezsilność, które skutecznie tłumiliśmy funkcjonując w atmosferze terroru oraz przeświadczeniu, że brak reakcji środowiska jest cichą zgodą i przyzwoleniem.
W liście czytamy, że wiele ofiar mobbingu korzysta teraz z terapii, również farmakologicznej, gdyż straty spowodowane atmosferą terroru i manipulacji przez kilkanaście godzin dziennie były druzgocące.
- Jako czynnym charakteryzatorom, z różnym dorobkiem, zależy nam, aby Gildia stanowczo sprzeciwiła się wyżej wymienionym zachowaniom, wyciągnęła wnioski na przyszłość, zareagowała nie tylko w rodzimym środowisku, ale również w całym świecie filmowym. Nie pozwólmy przyszłym, młodym twórcom przechodzić przez taki koszmar - apelują autorki.
Pod listem podpisały się Maria Wende, Maria ‚Mary’ Łukaszewska-Ciesielska, Marta Kozioł, Monika Podnajmer, Adrianna Merska, Katarzyna Danielewicz, Adrianna Orych, Agata Kruchowska, Marta Kłopotowska, Malwina Szablewska, Daria Herbut, Daria Siejak, Matina Bocheńska, Weronika Pawlik, Joanna Darnikiewicz, Ewelina Cnota i Michalina Kamińska.
Mamy nadzieję, że list trafi do odpowiednich rąk i głów, bo wiecie, praca nie może wiązać się z terrorem i koniecznością przyjmowania leków, a najwyraźniej w 2021 roku nadal trzeba o tym przypominać.
To jest ASZdziennik, ale list otwarty nie został zmyślony.