Fot. Public Domain / Graph+sas/Wikicommons.
REKLAMA
Nic nie zwiastowało nadciągającego koszmaru dla Marka z Warszawy: 36-letniego fana The Cure, który jeszcze do niedawna rozkoszował się myślami o przemijaniu, a teraz zauważył narastający problem:
- Gdzie nie spojrzę, coraz częściej widzę smutne twarze, ludzie jacyś bardziej zapadnięci w sobie, idą ulicami wyraźnie czymś zamyśleni. Kto dał im prawo czuć się tak, jak ja się czuję przez cały rok? — mówi nam Marek, który czuje się tą sytuacją personalnie zaatakowany i za wszystko obarcza coraz bardziej panoszącą się jesień.
- Czy to nieoczywiste? Jeszcze chwilę temu wszystko było dobrze, czułem przygnębienie i rozmyślałem o bezsensie istnienia, a teraz nie mogę się nad tym skupić, kiedy wokół widzę coraz więcej tych pozerów, których najwyraźniej dorwała jesienna aura — żali się Marek.
Jego zdaniem zachowanie tych ludzi jest wobec niego nie fair i zmiana pogody nie powinna wpływać tak bardzo na ich samopoczucie. Dodaje też, że jego zdaniem powinno się szukać radości nawet w najdrobniejszych szczegółach, a temat smutku pozostawić profesjonalistom. - Znam na pamięć całą dyskografię The Cure, więc chyba wiem, o czym mówię — kwituje Marek. 
Życzymy Markowi szybkiego powrotu do formy, która przyjdzie może nieco szybciej po wysłuchaniu The Cure "Friday I’m in Love" — piosenki o miłości, w której wszystkie dni tygodnia oprócz piątku opisano jako udrękę. 
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.