Fot. 123rf.com
REKLAMA
Wydawca "Pytania na śniadanie" już poleciał, a teraz czas na kolejne środki bezpieczeństwa.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, od tej pory każda osoba wchodząca do TVP zostanie poddana kontroli osobistej, aby już nigdy nikt nie przemycił na Woronicza - ani pod żaden inny adres telewizji publicznej - niebezpiecznych tęczowych artefaktów.
To duże ułatwienie dla wydawców, którzy nie będą już musieli rozpikselowywać tęczy, zamieniać jej barw na skalę szarości ani w popłochu zdejmować tęczowych harcowników z anteny.
- Stawiamy już obowiązkowe dla wszystkich wchodzących bramki wykrywające tęczę. Na wypadek potrzeby kontroli osobistej szkolimy także ochronę - poinformował na Twitterze Jacek Kurski. To ostatnie jest konieczne choćby w celu uniknięcia skandalu dyplomatycznego - obecnie ochroniarze wykonują liczne quizy, dzięki którym uczą się, czym się różni flaga Tajlandii od lesbijskiej, a kolory osób transpłciowych od narodowych barw San Marino.
Wiadomo, że program bezpieczeństwa jest zakrojony na szeroką skalę. Oprócz tęczy obejmie - między innymi - feminazistowską błyskawicę oraz symbole związane ze złowrogim WOŚP.
Wdrożony zostanie także system oceny ryzyka - osoby takie jak rzymskokatoliccy duchowni czy przedstawiciele PiS zasadniczo będą mogli wejść do studia bez specjalnej kontroli osobistej. Natomiast posłanki Lewicy będą musiały rozebrać się do naga, kucnąć i kichnąć, bo wiadomo, że taka uparta baba może mieć różne pomysły na to, jak przemycić jakiś zakazany symbol.
Nadal otwarta pozostaje kwestia tego, czy obowiązkowe bramki będą reagować pikaniem nie tylko na tęczową kolorystykę, ale także na przechodzące przez nie osoby niehetero.
I którzy homofobiczni politycy przestaną wtedy chodzić do TVP.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone oprócz tego, że - jak donosi OKO.press - wydawca Pytania na Śniadanie naprawdę został zwolniony za to, że nie zdjął z anteny Karin Ann.