Kochane uczennice, mimo czerwca i wysokich temperatur bądźcie silne i nie poddawajcie się. Niech was ręka boska broni, żeby przyjść do szkoły w szortach. Bo - jak twierdzi to ogłoszenie wiszące na korytarzach jednej z polskich szkół - możecie kogoś rozproszyć albo sprowokować.
Oto przedmiotowy plakat namierzony przez zexcet na Instagramie, a poniżej jego analiza i interpretacja:
"Poczekajmy do wakacji! Zgodnie ze statutem naszej szkoły ubiór ucznia powinien być schludny, a jego elementy nie powinny nikogo rozpraszać czy prowokować" - groźnie informuje plakat. Do czego mają kogoś sprowokować krótkie spodenki na nastolatce i jakie to temu komuś wystawia świadectwo - tego już ogłoszenie nie precyzuje.
Kolejnym elementem szkolnej odezwy jest przypomnienie, iż "wygląd jest zewnętrznym wyrazem szacunku do ludzi i świadczy o Twojej kulturze osobistej", ponieważ powszechnie wiadomo, że w bluzce na ramiączkach nie szanuje się ludzi.
Jak na dłoni widać także, że do ogłoszenia wkradła się pewna nieścisłość. Komunikat w teorii skierowany jest do "uczniów", a jednak grafika - przekreślone elementy ubioru - przedstawia typowo dziewczęce ubrania takie jak top na cienkich ramiączkach czy dżinsowe szorty o damskim kroju. Czy to promocja gender, czy lęk przed feminatywem "uczennica"?
A może - tak tylko sobie dywagujemy, bo przecież skąd mamy wiedzieć - półświadomy wybieg, w którym chodzi o to, że teoretycznie przypomina się o przyzwoitym stroju wszystkim dzieciom, a tak naprawdę za nieodpowiednie uznaje się tylko stroje dziewcząt?
Bo przecież niby do czego mogą kogoś sprowokować roznegliżowani chłopcy.
To jest ASZdziennik, ale ten plakat nie jest zmyślony.