Fot. 123rf.com
REKLAMA
Przymierzyła tylko 42 pary dżinsów i już ostatnia okazała się dobra.
- Musiałam iść na zakupy, bo w pandemii przytyłam o jeden rozmiar i żadne stare spodnie się nie nadają - wyjaśnia Iwona w rozmowie z ASZdziennikiem. Zadowolona z rezultatu zakupów, chętnie opowiedziała nam również o samym procesie poszukiwań.
- Kilkanaście par nie przechodziło mi przez uda, a część odstawała w talii. Norma - opisuje swoje przygody Iwona. - Tylko w sześciu nie mogłam oddychać, a dziewięć marszczyło się na pupie.
Jak dowiadujemy się dalej z jej szacunków, trzy pary dżinsów okazały się mieć za krótkie nogawki, a zaledwie jedna z nich - za długie. Według Iwony to prawdziwy rekord i piękne zaskoczenie, którego doprawdy się nie spodziewała.
Ostatnia, 42. para leży zaś świetnie.
- To znaczy trzeba będzie ją troszkę zwęzić w pasie, ale to drobiazg - precyzuje łodzianka.
Co więcej, oprócz tego ewidentnego sukcesu jest jeszcze jedna dobra wiadomość. W czasie 11 godzin spędzonych w galerii handlowej na licznych skłonach, przysiadach i noszeniu ciężarów do przymierzalni Iwona spaliła ok. 60,000 kilokalorii i schudła 5 kilo.
I teraz w sumie już wejdzie we wszystkie swoje stare spodnie.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.
logo