Fot. twitter.com/JkmMikke
Reklama.
78-letni Janusz Korwin-Mikke stojąc przed KFC i otoczony gromadką dzieci, ogłosił, że postanowił przez miesiąc jeść tylko śmieciowe jedzenie.
- Pewien lekarz z kliniki w Londynie przez miesiąc jadł fast foody i stwierdził, że jest zabójcze. Przytył o 6,5 kg, przybyło mu 10 lat i w ogóle to ledwo żyje. On jadł 80% fast foodów, ja postanowiłem przez miesiąc też jeść 100% fast foodów i pokazać, że nie umrę - powiedział jeden z liderów Konfederacji.
Wspomniany przez Korwina lekarz to 42-letni Chris van Tulleken, który po 28 dniach śmieciowej diety doświadczył zgagi, spadku energii, drastycznego obniżenia nastroju, uczucia lęku, hemoroidów i zaburzeń erekcji.
Wszystkich niepokojących się o zdrowie i życie polityka, pan Janusz uspokaja, że Amerykanie jedzą 30 razy więcej fast foodów niż 100 lat temu, a żyją o 30 lat dłużej.
Swoją nową dietę Korwin-Mikke zaczął od zważenia się (105,7 kg), zjedzenia mrożonej pizzy z keczupem i wypicia taniego wina "Pan Szymon". Polityk będzie relacjonował swój żywieniowy eksperyment na bieżąco. Chyba że w trakcie, no wiecie.
To jest ASZdziennik, ale Janusz Korwin-Mikke nie został zmyślony.