Fot. Wikimedia Commons
Reklama.
Przywódcy UE potępili akt zmuszenia do lądowania samolotu Ryanair w Mińsku oraz zatrzymanie przez białoruskie władze dziennikarza Romana Protasiewicza. Wyrazili też zaniepokojenie stanem demokracji w Białorusi i stwierdzili, że jest on "nie za dobry".
Alaksandr Łukaszenka został więc postawiony przed ultimatum: albo w ciągu pięciu pięcioletnich kadencji nieco ograniczy tortury i więzienie opozycjonistów oraz deptanie praw człowieka, albo UE wprowadzi kolejne sankcje, np. na jeżdżenie pociągami. 67-letni prezydent Białorusi ma więc na wprowadzenie zmian jedyne 25 lat plus ewentualnie czas, o który przedłuży swoje kadencje.
Unia Europejska zaapelowała także do Władimira Putina, żeby "też coś powiedział Łukaszence, bo może jego posłucha".
To jest ASZdziennik. Skuteczność sankcji nałożonych na Białoruś została zmyślona.