
REKLAMA
Tak jakby nasz rodak źle śpiewał po angielsku czy coś.
Jak tłumaczą niektórzy, teoretycznie niderlandzkie napisy mogły pojawić się nie dlatego, by oczernić Polaka i przedstawić naszą ojczyznę jako zaścianek, lecz wskutek zwykłej pomyłki algorytmu - zrozumiałej, ponieważ Rafał śpiewał niewyraźnie, a wszystko zagłuszała dudniąca muzyka. Jeśli ktoś jest naiwny, może sobie w to wierzyć. Warto jednak zauważyć, że taka “pomyłka” nie przytrafiła się YouTube’owi w przypadku innych występów konkursowych.
W czyim interesie jest podkopywanie wizerunku Polski w Europie? I kto tak naprawdę pociąga za sznurki w koncernie YouTube? - takie pytania zadają sobie dzisiaj myślący ludzie na widok napisów “waar ik” i “megan toestel” na wideo z występu Rafała Brzozowskiego.
Przypominamy, że Stanami Zjednoczonymi, gdzie znajduje się siedziba firmy YouTube, włada obecnie Joe Biden. Nie sugerujemy, że może mieć to coś wspólnego z nieprzyjaznymi Polsce ruchami YouTube’a, po prostu piszemy, że za rządów Donalda Trumpa takie rzeczy się nie zdarzały.
Reprezentantowi naszej Ojczyzny na Eurowizji życzymy wiele siły, wytrwałości i wiary w siebie. Rafał, psy szczekają, karawana jedzie dalej, a ty śpiewaj, bo świetnie ci to wychodzi.
W każdym możliwym języku.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.