
REKLAMA
Po jej ogłoszeniu o pracę pojawiły się krytyczne uwagi, że może zakaz chorowania to nienajlepszy wymóg dla pracownika.
Zwłaszcza takiego, od którego oczekuje się prowadzenia kalendarza, pomocy w organizacji obowiązków zawodowych, pomocy w obowiązkach prywatnych, organizowania mini sesji zdjęciowych czy dni nagraniowych, pomocy przy obowiązkach administracyjnych, kontaktu z księgowymi, kontaktu z urzędami, kupowania biletów lotniczych, obsługi wszystkich skrzynek komunikacyjnych, rozwiązywania problemów dnia codziennego, kontaktu z kontrahentami, a do tego dobrej energii i pozytywnego nastawienia do życia.
Na tę krytykę celebrytka zareagowała bardzo dojrzale, usuwając ogłoszenie z Instagrama. A potem nieco mniej, broniąc ogłoszenia i wyśmiewając krytykę.
- To co, dziewczyny, na jakie hasełko robimy dzisiaj kod rabatowy? Niewolnik czy wyzysk? - pytała, ustawiając zniżki w swoim sklepie odzieżowym. "Niewolnik" ponoć naprawdę daje 10% rabatu.
Aktorka zrobiła sobie też zdjęcia z czarnym paskiem na twarzy albo za wirtualnymi kratami z nagłówkami typu "Maja B. oskarżona o handel ludźmi i wyzysk pracowników!".
Trzymamy kciuki, żeby Bohosiewicz naprawdę znalazła już kogoś, kto pomoże jej lepiej zorganizować czas, bo jak widać, bardzo tego potrzebuje.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.