
REKLAMA
Specustawę nazwano "Lex Izera", bo wiadomo już, że na terenie wyciętych lasów powstać ma fabryka samochodów elektrycznych. Poparł ją PiS, Solidarna Polska i Porozumienia Jarosława Gowina.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska wskazało, że chodzi o lasy w okolicy Jaworzna i Stalowej Woli. Na razie. Ale Lex Izera jest koszmarnym pomysłem nie tylko z tego powodu.
- Specustawa otwiera furtkę do dowolnego dysponowania lasami przez polityków - tłumaczy Pracownia Na Rzecz Wszystkich Istot. - Również działkami sąsiednimi. Każdy z 8 artykułów ustawy jest wadliwy.
Pracownia podkreśla np., że "Lex Izera" nie gwarantuje, wbrew zapewnieniom projektodawców, zalesienia innych obszarów "w zastępstwie". Nie precyzuje kolejności postępowania, a więc nie ma gwarancji, że po wycięciu lasu rzeczywiście dojdzie do inwestycji.
- Przewidziano rekompensaty dla Lasów Państwowych, ale co z obywatelami, którzy zostali pozbawieni lasu na zawsze? - pyta Pracownia.
Ustawa brzmi zatem tak - zauważa Pracownia - jakby została napisana przez osoby nie mające pojęcia, jak ważną funkcję pełni las i czym w ogóle jest las.
Wierzymy, że takie właśnie osoby zostały specjalnie oddelegowane do napisania tej ustawy.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.