Fot. "W Tyle Wizji" (tvp.info)
REKLAMA
Tekst opublikowała "Gazeta Wyborcza", a napisali go Piotr Żytnicki i Jędrzej Pawlicki we współpracy z Léą Raoule. Dotyczy Dariusza Godawy, eks-dominikanina (nie należy już do zakonu od jakichś 2,5 roku). Mężczyzna od lat prowadzi w Kamerunie sierociniec, a ostatnio również występuje w TVP, gdzie pokazuje, jak małe czarne dzieci ślicznie śpiewają polskie piosenki.
Całe śledztwo Wyborczej znajdziecie tutaj, a my wybraliśmy dla was najgrubsze historie.
1. O tym, jak w sierocińcu zawalił się budynek toalety i zginęli w nim dwaj chłopcy:
Policja ustala, że chłopców zamknięto w toaletach na całą noc za karę. Nie nakarmili psów, które hoduje Dariusz Godawa, dominikanin, szef sierocińca.
Ale wrócił do Polski i nic mu się nie stało.
2. Wyjątki z relacji Anny Sobków, pedagożki specjalnej, która spędziła 3 miesiące w sierocińcu Godawy:
Dzieci w sierocińcu [...] jedzą tylko raz dziennie - wieczorem. Posiłek jest skromny, najczęściej to maniok, ryż z fasolą, bataty. Owoców brak, bo za drogie. Czasem ryba, mięso bardzo rzadko. Annę to bulwersuje, bo ojciec Godawa je pięć posiłków dziennie.
Jajecznica na kiełbasce, ryby, mięso, piwko, a to wszystko spod rąk osobistej kucharki.
3. Jeszcze o jedzeniu (również relacja Anny Sobków):
Normalnym zachowaniem było dawanie resztek dzieciom. Na przykład, gdy ojciec zjadł rybę i zostały ości, resztki głowy, wołał: »Kto chce rybę?«. Wtedy dzieci na wyścigi biegły. Podobnie ze skorupami po krewetkach czy kośćmi po mięsie. Dla mnie było to upokarzające, mówiłam o tym, ale riposta była taka, że to normalne, a ja nie znam się po prostu na zwyczajach.
Myśleliśmy, że poniżanie zależnych od siebie dzieci nie jest wartościowym zwyczajem nigdzie, zwłaszcza jak nazywasz sam siebie chrześcijaninem, ale może coś nam się pomyliło.
4. O karach:
W sierocińcu obowiązuje system kar. Już pierwszego dnia Anna widzi przed budynkiem troje dzieci. Klęczą na ziemi od paru godzin, bo ojciec Godawa przyłapał je na kradzieży. Dodatkową karą jest brak posiłku - dziecko nie je więc przez cały dzień.
Można też zamknąć dzieci - jak już wiemy - na całą noc w toalecie.
5. O rozrywkach:
Gdy dzieci jedzą raz dziennie, zakonnik wizytuje lokalne bary. Zawsze w cywilu, przypomina turystę. Zabiera [...] także pełnoletnie wychowanki, które nadal mieszkają w sierocińcu. Anna wspomina o wizytach w nocnych klubach, z tańcami na rurze i striptizem. Rozbawiony dominikanin ma opowiadać o kobietach, które “ocierały się cyckami”.
A to nie wszystko, lecimy dalej.
6. O gościach z Polski, którzy towarzyszą Godawie w nocnych wypadach:
Anna widzi, że jeden z Polaków podrywa maturzystkę z sierocińca. Zgłasza to Godawie. - Facet jest dorosły, niech sam sobą rządzi - słyszy w odpowiedzi.
Może przydałoby się jednak też zarządzić bezpieczeństwem kilkunastoletniej dziewczyny???
7. O warunkach w sierocińcu (relacja Anny Sobków):
Pytałam, dlaczego [dzieci] nie używają pasty do zębów. Śmiał się: “No jak to dlaczego? Bo nie mają”. Nie miały też czym się myć. Ręczniki wyglądały jak ścierki do podłogi. Cerowałam podarte ubrania, a Darek komentował, że dzieciaki specjalnie je rwą.
Aha.
8. A tak sam Godawa mówił o wychowaniu w Kamerunie:
Kara fizyczna jest głównym narzędziem wychowania dziecka. Innym środkiem jest pozbawienie dziecka jedzenia. Misja, dostosowując się do kameruńskiej rzeczywistości, stara się znaleźć złoty środek.
Fajny ten złoty środek, taki miłosierny.
9. I dalej (to już jego wypowiedź z wymiany e-maili dotycząca wideo, na którym widać, jak nastolatka uderza i kopie kilkuletnie dziecko):
Nie nauczymy w jednym pokoleniu zwyczajów europejskich (dzięki Bogu). Tutaj w szkołach są kary cielesne do krwi. Tutaj dzieci jedzą raz dziennie. Tutaj dziewczynki 7-8-letnie współżyją ze starszymi kuzynami. Tutaj starszy brat czy siostra mogą zrobić, co chcą z młodszym rodzeństwem. To szturchanie młodszych przez starszych na naszym online to są "pieszczoty".
Super logika: skoro starsi kuzyni gwałcą siedmiolatki, to dlaczego w naszym sierocińcu nastolatki mają nie kopać małych dzieci?
10. A tak szlachetny ojciec dostosowywał się do swojego wyobrażenia lokalnej kultury (kolejny cytat z e-maila):
Mamy tu zasadę, jak w każdym tutejszym domu, że każdy maluch ma swojego opiekuna, który za niego odpowiada i jest panem życia i śmierci.

Ktoś mógłby powiedzieć o tym tak: aha, w imię miłości bliźniego stworzono chory, hierarchiczny system, w którym dzieci ciężko pracują, nie dojadają, za drobne winy grożą im poważne kary, a te młodsze - oprócz Boga Ojca w postaci dyrektora sierocińca - mają jeszcze prywatnego kapo.
BONUS: Anna Sobków cytuje ojca Dariusza, człowieka, który jako misjonarz założył sierociniec dla dzieci:
Leciałam do Kamerunu przekonana, że Darek troszczy się o dzieci. Już pierwszego dnia powiedziałam: “Darek, ty się dla nich tak poświęcasz, tak je kochasz”. Zdziwił się: “Gdzie ja je kocham? Ja ich nawet nie dotykam. Ja się ich brzydzę”.
Tak.
Widać.
To jest ASZdziennik, ale żaden cytat nie został zmyślony. Wszystkie pochodzą z tego tekstu w "Gazecie Wyborczej".