Reklama.
Zła wiadomość jest taka, że ubrania wrzucone do kontenerów nie zawsze trafiają tam, gdzie powinny. Dobra: jest kilka lepszych opcji.
- Nie, ubrania wrzucone do kontenerów PCK nie trafiają do osób potrzebujących - przypomina aktywistka. - I to nie dlatego, że ktoś nie chce im pomóc, tylko prawda jest taka, że lokalne oddziały PCK mają i tak już magazyny wypchane po brzegi. Bardziej niż ubrań, potrzebują kasy.
Dlatego część ubrań sprzedawana jest firmie firmie Wtórpol, która segreguje i wyłapuje to co może się jeszcze nadać do lumpeksów i to, co można niestety spalić albo przerobić częściowo. Albo wysłać do Afryki, gdzie ubrania zza oceanu są zbędne.
A zatem gdzie i co, jeżeli nie kontener PCK?
Oprócz sprzedaży, wymiany, przeróbek DIY czy upcyklingu, Areta poleca znalezienie konkretnej fundacji, która potrzebuje konkretnych rzeczy. Areta wskazuje np. Serce Miasta albo Daj Herbatę.
Kolejna opcja to znalezienie tym rzeczom nowego domy albo nowego zastosowania - o tym więcj poczytać można np. u Julii Wizowskiej na blogu nanowosmieci.
Wreszcie, są też organizacje takie jak Ubrania do Oddania - działają podobnie do PCK, ale sami możemy wskazać fundację, do której trafią środki ze sprzedaży ubrań w second handach.
Choć alternatywne opcje wymagają nieco więcej zaangażowania, to dzięki nim ubrania naprawdę trafią tam, gdzie są potrzebne.
A, i jest jeszcze jeden sposób. Dużo łatwiejszy od wszystkich poprzednich.
MNIEJ KUPOWAĆ.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.