Fot. materiały prasowe
REKLAMA
I po prostu zadać sobie pytanie: co na moim miejscu zrobiłby gooddyjski guru Robert Makłowicz?
Warto posłuchać mądrego guru i w życiu kierować się gooddyzmem. Czyli praktykować mobilne dzielenie się dobrem dzięki gigabajtom internetu.
- Dzięki gooddyzmowi każdy gigabajt fajnych rzeczy wraca do mnie ze zdwojoną mocą radości i szczęścia - zapewnia Paulina, która jako adeptka gooddyzmu przeniosła swój numer do Virgin Mobile i dostała 100 GB. - Wiem, że to nagroda za te wszystkie memy, które codziennie wysyłam przyjaciółkom.
Paulina nie jest jedyną, którą dostrzegła dobro w szerowaniu. Gooddyjska sieć łączy coraz więcej wyznawców, którzy pragną dzielić się z bliźnimi memem, serialem, playlistą z guilty pleasures ze Spotify w dobrej i złej chwili.
- To był smutny dzień, byłem w rozterce - wspomina Damian. - Zostało mi tylko 50 MB internetu, a w parku bawiła się sfora psiaków. Nie wiedziałem sensu w streamie, skoro i tak potrwałby tylko chwilę.
I wtedy Damian zapytał samego siebie, co na jego miejscu zrobiłby guru gooddyzmu Robert Makłowicz.
Wnet zrozumiał, że każda sekunda psiaków w internecie jest dla jego followersów na wagę złota. Zmienił więc Damian operatora i odtąd Facebook jego pełen był kundelków, samojedów i mopsów, a szerom nie było końca.
Guru zapewnia, że gooddyzm może praktykować dosłownie każdy. Wystarczy dzielić się dobrym memem czy śmiesznym filmem, by wejść w cudowny stan gooddyjskiej równowagi, w której i szerujący, i obszerowywany znajduje szczęście. Co więcej, gooddyzm doskonale sprawdza się także w życiu pozainternetowym.
Bo pytanie "co na moim miejscu zrobiłby guru Robert Makłowicz?" warto zadawać sobie także offline.
To jest ASZdziennik dla Virgin Mobile.