Fot. Józef Chełmoński, "Kaczeńce" / 123rf.com
REKLAMA
Wiadomo, że plica polonica (inne nazwy: plica neuropathica, goździec, plika) na głowie 30-latki nie powstała - jak niektóre historyczne kołtuny - poprzez celowe intensywne pocieranie włosów prowadzące do spilśnienia, lecz była raczej dziełem przypadku.
- No, nie planowałam tego - wyznaje Agnieszka, która od miesiąca siedzi kamieniem w domu, nie widuje ludzi i nie zagląda w lustro. - Po prostu grzebień stracił dla mnie rację bytu.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, część zasług można też przypisać kolegom z pracy 30-latki, którzy od dawna na callach mają serdecznie wywalone na włączanie kamery.
Wiadomo już, że przypadek Agnieszki prawdopodobnie nie jest odosobniony. Zmiana rutyny pielęgnacyjnej spowodowana siedzeniem non stop bez ludzi - gdy kolejne dni zlewają się w burą, smutną magmę - wpłynęła na regres urodowy także u innych Polaków.
Ponoć jednemu Patrykowi z Olsztyna wyrósł ogon.
To jest ASZdziennik, ale rozczeszmy te wronie gniazda.