34-letnia Patrycja, singielka z Warszawy, zawsze była niezmiernie zadowolona z faktu, że nie ma dzieci. Rok temu, widząc umęczonych znajomych w obliczu zdalnej nauki, cieszyła się z tego nawet bardziej niż na co dzień. Co ciekawe, od tego czasu w ogóle nie zmieniła zdania.
- Rok temu cieszyłam się, że nie mam dzieci, a dzisiaj jeszcze bardziej się cieszę - mówi nam szczerze Patrycja.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, przez ostatni rok 34-latce nie udało się co prawda uniknąć frustracji, depresji, niepokoju o bliskich, wściekłości na rząd oraz trzech podejrzeń Covid-19. Za to udało jej się uniknąć - w przeciwieństwie do wszystkich znajomych rodziców - chęci mordu na własnym przychówku.
- Bardzo dobrze się złożyło, bo jeszcze jedno negatywne uczucie i rzuciłabym się z mostu - wyznaje pogodnie Patrycja, która w życiu stara się być realistką.
Jak mówi 34-latka, to także pierwszy rok od czasu, kiedy skończyła studia, w którym żaden rodzic nie powiedział jej, że dziecko to takie wielkie szczęście i czy ona jest pewna, że nie chce.
- Rozumieją, że 2020 r. to nie był najlepszy czas na rozmnażanie - tłumaczy Patrycja. Jak dodaje, wcale nie jest wykluczone, że ten stan ducha znajomych utrzyma się już zawsze.
Bo jak już minie ta pandemia, to może przyjdzie następna i tak się jakoś dociągnie do katastrofy klimatycznej.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.