Fot. Facebook/Kamil Bortniczuk, kadr z serialu Netflixa "Orange Is The New Black"
Reklama.
Wciąż nie wiemy, jakie konkretnie filmy odzwierciedlające rzeczywistość, tj. fakt, że kobiety nie są wyłącznie heteroseksualne, najbardziej zainteresowały posła Bortniczuka. Być może mówił o "Orange Is The New Black", może zapuścił sitcom "One Day at a Time", gdzie dziewczynami zainteresowana jest nastolatka (!!!), a może "San Junipero", uznawane przez wielu za najlepszy odcinek "Black Mirror"? Nie wiemy tego, bo poseł nie powiedział.
Szczególnej grozy znalezisku Bortniczuka dodaje fakt, że w większości produkcji związki kobiet z kobietami przedstawione są jako pełnowartościowe, złożone relacje. Co gorsza - jak mówią osoby, które także odważnie zapuściły się w te same co poseł rejony serwisu - podobno w "Orange Is The New Black" Piper zostawia narzeczonego dla byłej laski.
To jednak nie koniec ponurych odkryć posła. Jak stwierdził, lewica wyprzedziła dziś prawicę, jeśli chodzi o przekazywanie młodzieży swoich wartości. Wyjaśnił także, że "może to kwestia tego, że my w ciągu czterech lat byliśmy zajęci rządzeniem, i nie wpływamy na poglądy młodych ludzi przez takie kanały jak YouTube, Netflix".
Na szczęście - jak wynika z informacji ASZdziennika - prawica z wolna otrząsa się z letargu i wkrótce przedstawi Netflixowi propozycje produkcji, które mogą zafrapować polską młodzież, opowiadając o problemach i doświadczeniach jej rówieśników.
Prawie gotowy jest pitch serialu o 17-letnim Lolku z Wadowic.
To jest ASZdziennik, ale cytaty z posła Bortniczuka nie są zmyślone.