Reklama.
W najbliższym czasie w każdym kinie będzie można zastopować film na siku.
- Każdy z widzów na sali otrzyma mały pilocik, którym będzie można zatrzymać film w dowolnym momencie i w tym czasie wyjść do toalety - wyjaśnia przedstawiciel warszawskiego kina Luna. - Reszta poczeka, tak jak w domu, kiedy partner lub partnerka w najciekawszym momencie fabuły akurat wciska spację i idzie do łazienki na dwójkę.
Podczas przerwy w seansie pozostali widzowie będą mogli robić dokładnie to, co świetnie znają już z własnej kanapy - skoczyć po więcej coli, obejrzeć instastory byłego czy przeczytać maila z pracy, bo w pandemii i późnym kapitalizmie wewnętrzny imperatyw zmusza do tego człowieka także w sobotę o dziewiętnastej.
- Czasu na sprawdzanie powiadomień nie zabraknie - obiecują przedstawiciele kin.
Kwestia toalety to jednak niejedyny problem adaptacyjny, który mają w tradycyjnych kinach nawykli do Netflixa widzowie. Już w pierwszym dniu otwarcia w jednym z gdańskich kin para dwudziestolatków z przyzwyczajenia zaczęła uprawiać seks po 15 minutach filmu. Jak dowiaduje się ASZdziennik, na tę aktywność nie przewiduje się jednak oficjalnych pauz.
Okres adaptacyjny potrwa przynajmniej do połowy marca, by Polacy mogli się z wolna oswoić z tym, że nie zawsze są sami, a wyjście do toalety można zaplanować.
Wciąż nie wiadomo tylko jednego.
Jak kwestia stopowania na siku rozwiązana zostanie w teatrze.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone, ale kina i teatry naprawdę są znów otwarte!!!