SPRAWDZAMY KRONIKI: Czy Morawiecki i Kazimierz Wielki serio przywieźli z Brukseli tyle samo €€€?
ASZdziennik
15 grudnia 2020, 12:56·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 grudnia 2020, 12:56
Historyczny sukces Polski na arenie międzynarodowej, jaki nie przytrafił się nam od blisko siedmiuset lat - tak można podsumować ostatnie negocjacje premiera Morawieckiego z UE. Można, bo żyjemy w czasach postpolityki, kiedy ludzie mówią w mediach wszystko, co im ślina na język przyniesie, i liczą na to, że siądzie.
Reklama.
Tym razem popisał się Adam Bielan, który w Radiu Zet oznajmił, że premier przywiózł z Brukseli "największe w historii, od czasów Kazimierza Wielkiego, pieniądze".
No to postanowiliśmy sięgnąć do kronik i sprawdzić, jak to właściwie było z tym Kazimierzem Wielkim przywożącym pieniądze z Brukseli.
Zapraszamy do lektury całkowicie prawdziwego tekstu źródłowego:
"I udał się Kazimierz do Brukseli, aby tam wyjednać dla Królestwa złoto i klejnoty, a co najmniej 770 miliardów złotych.
A niełatwo mu było, bo w Krakowie panowała wrzawa i swary, a i możni różne mieli poglądy na plany książąt brukselskich. Kniaź Zbigniew, żądny władzy, w słowach ostrych i takich, że wstyd przytaczać, o królu mówił. A opolski książę Janusz chciał i na Sąd Boży na ubitą ziemię pozywać, gdy tylko ktoś wypowie słowo "praworządność".
Lecz mimo waśni w kraju dzielny król nie zrażał się, lecz dumał w swych komnatach pospołu z królem węgierskim, sojusznikiem Królestwa Polskiego, albowiem to na Węgrzech gościł często Kazimierz w swych młodych latach. A przy okazji posłuchał, jak zrobić tak, żeby narodowa spółka paliwowa przejęła lokalne media. Lecz nie tego głównie tyczyła się ich rada, a raczej skarbów drogocennych do wydarcia Flamandom w Brukseli.
I wyjechał nareszcie Kazimierz do Brukseli poprzez Łużyce i Brandenburgię, Saksonię i Brabancję. A tam, miast - jak królowie poprzedni, poplecznicy Niemców - uznać zwierzchność książąt brukselskich i się ukorzyć, najpierw narobił trzody, a potem zgodził się na wszystko z zastrzeżeniem tak nieistotnym, że inkaustu aż szkoda na to, by je w kronice tej opisywać. I było to wielkie święto i zwycięstwo Królestwa Polskiego.
I powrócił król do Krakowa w glorii chwały, z konwojem wiozącym złoto i klejnoty.
I wstawił potem takiego mema, bo był bardzo z siebie dumny:"
To jest ASZdziennik. Kronika jest zmyślona, ale cytat z Bielana - prawdziwy.