
Reklama.
W czasie posiedzenia Komisji Kultury.
Tu na dole (13m45s) zobaczycie, jak Gražulisowi wchodzi w kadr nagi - a przynajmniej półnagi, bo widać górę - młody mężczyzna. Następnie poseł szybko wyłącza kamerę:
Być może rozebrany młodzian w kamerce nie wzbudziłby aż takich śmiechów i żartów, gdyby nie tłumaczenia posła. Najpierw twierdził, że to jego syn, ale szybko zmienił zdanie i oświadczył, że po głębszej analizie własnego nagrania widzi, że pochylający się nad nim golas to prezenter Andrius Tapinas, który podobno go prześladuje.
- Ciągle za mną chodzi, nic dziwnego, że jest także tutaj - wyjaśnił logicznie Gražulis.
Rozumie się, że ultrakonserwatywny poseł jest wielkim wrogiem społeczności LGBT. I to nie takim jak nasze chłopaki w typie Czarnka, które umieją tylko nudzić w Radiu Maryja, a same nigdy nie blokowały Parad Równości.
To nie pierwszy raz, kiedy miłującemu tradycyjną rodzinę posłowi przydarza się przykra wpadka. Petras Gražulis jest też znany z tego, że na wakacjach A.D. 2017 począł dziecko z młodszą od siebie o trzydzieści lat dziewczyną, a potem uparcie namawiał ją na aborcję. Do siódmego miesiąca ciąży, bo a nuż jeszcze dałaby się przekonać.
Sam poseł po całej sytuacji miał powiedzieć, że "przemyśli swoje relacje z kobietami". Możemy tylko pogratulować mu refleksji i - jak ukazują ostatnie zdarzenia - idących za nią konkretnych działań.
Polskim politykom-homofobom przypominamy natomiast, że to wstyd, że tak dali się wyprzedzić w zabawnych historiach przez konkurentów z Węgier i Litwy.
Janku, Przemku, Zbyszku - macie jeszcze szansę.