Fot. Dawid Żuchowicz/Agencja Gazeta, unsplash.com
Reklama.
Bo tak naprawdę możesz zgłosić się do Kai Godek i razem z nią blokować Polkom dostęp do bezpiecznego przerywania niechcianych ciąż za granicą.
"Lewicowe organizacje międzynarodowe i lobby LGBT robi wszystko, aby Polki zabijały jak najwięcej własnych dzieci przez aborcję. Dlatego po ostatnim wyroku TK, który potwierdził konstytucyjne prawo do życia każdego dziecka, także tego, które może urodzić się chore - lewicowe aktywistki promują nachalnie "infolinie aborcyjne", które "pomagają" w zamordowaniu własnego dziecka..." - napisała dramatycznie Fundacja Życie i Rodzina.
(Ponieważ nie chcemy powielać fake newsów, informujemy, że zamordowanie dziecka jest czynem karalnym, aborcja natomiast jest czymś kompletnie innym i kobiecie nic za to nie grozi. Nie słyszeliśmy również, by we wspólczesnej Europie jakiekolwiek lobby namawiało na przerywanie chcianych ciąż, bo to nie Chińska Republika Ludowa.)
"Wojnę toczoną przeciwko dzieciom poczętym i zdrowym rodzinom mogą wygrać tylko zdeterminowani ludzie, którzy nie boją się poświęcenia" - dodała Godek w apelu "Zatrzymaj Telefon Śmierci", namawiając "wolontariuszy", by blokowali linie organizacji pro-choice.
Jak zauważają językoznawcy, tym samym nadała nowe znaczenie słowu "wolontariusz". Do tej pory była to raczej miła osoba, która wyprowadza psy w schronisku, odwiedza starsze osoby albo uczy polskiego dzieci uchodźców. Teraz natomiast to także sfrustrowany koleś, który wisi cały dzień na telefonie, bo mu się nie podoba, że kobiety mogą same decydować o swojej macicy.
A taka na przykład Aborcja Bez Granic ma też na szczęście mail i Facebooka.
To jest ASZdziennik, ale Godek naprawdę chce blokować infolinię siłami wolontariuszy.