Stres 20-latka. Ma odwołać przyjazd na święta, ale nie potrafi ukryć radości w głosie
ASZdziennik
14 grudnia 2020, 11:12·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 14 grudnia 2020, 11:12
Kuba od kilku dni zbierał się do rozmowy telefonicznej z rodzicami. Miał przygotowany tekst, że nie przyjedzie na święta, bo w czasie pandemii nie chce narażać ich i babci. Tekst był pełen zwrotów w stylu "wiadomo, jaka jest sytuacja", "lepiej dmuchać na zimne" czy "jeszcze to sobie odbijemy".
Reklama.
Problem w tym, że zamiast brzmieć jak bohaterski męczennik przygnębiony wizją samotnych świąt bez rodziny, mówił radosnym głosem dziecka w sklepie z zabawkami.
- No niby spada ostatnio liczba zakażeń, ale nie wiadomo, w jakim stopniu można ufać tym statystykom... - mówił do siebie Kuba, starając się brzmieć przekonująco. - A ja też ostatnio trochę, khe khe, pokasłuję, więc chyba jednak zostanę GRAĆ NA KONSOLI I OGLĄDAĆ SERIALE, YEAAAAH!
20-latek zgadzał się z samym sobą, że końcówka tej wypowiedzi nieco psuła ogólny wydźwięk. Zwłaszcza, że chyba zaczął wymieniać ciurkiem, że wreszcie nadrobi "Od nowa", dokończy "Stewardessę", obejrzy trzeci raz "Euforię"
Mogło to sugerować, że nie będzie mu brakować płomiennych tyrad ojca o polityce, odpowiadania babci, dlaczego taki ładny chłopak nie ma dziewczyny i tłumaczenia wszystkim kolejny raz, co właściwie będzie robił po filozofii.
Niestety nic nie mógł poradzić, że ilekroć pomyślał o nowo założonym internecie w Play i wszystkich grach i serialach, które na niego czekały, na usta wykwitał mu uśmiech, który dało się usłyszeć przez telefon.
Rozwiązanie było tylko jedno.
- Mamo, nie będzie mnie w święta. Źle się czuję i nie chcę Was narażać, więc lepiej jak zostanę w Warszawie. Nie dzwońcie, mam zapalenie gardła i nie mogę mówić - napisał w SMSie Kuba.
A potem, nie mogąc się powstrzymać, dodał ":D :D :D :D :D".