
REKLAMA
- Czy chcę uciec w świat pięknych klejnotów, szkockich pejzaży i spokojnych rozmów od takich spraw jak pandemia, lockdown, faszyści na ulicach i Kaja Godek w TV? - powtarza nasze pytanie 28-letnia Kamila, która obejrzała już z uwagą cały czwarty sezon, a teraz odświeża te stare z Claire Foy. - Ani trochę, skąd taki pomysł?
- To po prostu świetny serial - wtóruje jej 31-letnia Patrycja, która spędziła ostatnie trzy dni pod kołdrą z Netflixem i ciastkami, nie czytając newsów i nie wchodząc na Facebooka.
Według naszych informacji żadna Polka nie nienawidzi też księcia Karola - który oszukuje Dianę, jest narcystyczny i jeszcze się mazgai - w zastępstwie nienawiści do współczesnych, dostępnych im mężczyzn, spośród których żaden nikogo nie oszukuje, w ogóle nie marudzą, a narcyzm jest im obcy.
- Głupie przypuszczenie - mówi Oliwia (23), ocierając gorzkie łzy współczucia dla biednej Di, której koleś gra na dwa fronty.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, także liczne inne Polki czują się oburzone sugestią, że w ich zainteresowaniu historycznym serialem o brytyjskiej władczyni chodzi o oderwanie myśli od rzeczywistości, strachu o zdrowie bliskich i burego listopada.
I na dowód tego, że wcale nie używają historycznego serialu jako ucieczki od życia, potem zbindżują jakieś sci-fi.
To jest ASZdziennik, ale czwarty sezon The Crown jest spoko.