Gorący romans pod kościołem. Policja splotła się z narodowcami w miłosnym uścisku
ASZdziennik
26 października 2020, 12:00·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 26 października 2020, 12:00
W niedzielę pod warszawskim kościołem Świętego Krzyża odbył się protest przeciwników zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce. Wśród transparentów i skandowanych haseł miał tam też miejsce pokaz gorących uczuć, jakimi darzą się wzajemnie policja i narodowcy.
Reklama.
Narodowcy pod wodzą prezesa Marszu Niepodległości Roberta Bąkiewicza całkiem zdominowali policję. Funkcjonariusze ulegli zwierzęcemu magnetyzmowi nacjonalistów i pozwalali im dosłownie na wszystko.
- Kiedy jeden z tych brutali położył protestującej kobiecie rękę na ustach i powiedział do niej "zamknij się, szmato", aż zrobiło mi się gorąco - opowiada obecny na miejscu policjant. - Poczułem, że chcę znaleźć się na jej miejscu.
Policja z przyzwoleniem i fascynacją patrzyła, jak mięśnie dwójki nacjonalistów nabrzmiewały, gdy ciągnęli kobietę w dół schodów. Funcjonariusze wiedzieli, że jeśli zrobi się jeszcze ostrzej i goręcej, nie będę mogli się dłużej powstrzymać od użycia swoich twardych pał.
A, no i będą musieli też zrobić coś z protestującymi.