A teraz serio: 10 najbardziej wstrząsających cytatów o molestowaniu w teatrze Gardzienice
ASZdziennik
07 października 2020, 17:59·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 października 2020, 17:59
Pamiętacie ubiegłoroczną historię o molestowaniu w teatrze Bagatela? No to tym razem to brzmi jeszcze gorzej. Artystki i pracowniczki związane z legendarnym Ośrodkiem Praktyk Teatralnym "Gardzienice" opowiedziały o mobbingu i molestowaniu, jakie serwował im przez lata jego dyrektor i założyciel Włodzimierz Staniewski. I to jest naprawdę straszne.
Reklama.
Ponieważ to jest tekst na serio i najlepiej - zamiast samej się mądrzyć - jest oddać głos osobom, które opowiadają o swoich doświadczeniach, teraz właśnie to zrobimy.
Oto 10 najbardziej wstrząsających cytatów z relacji osób, które przeżyły lub były świadkami tego, co miał w Gardzienicach wyprawiać Staniewski.
1. Mariana Sadovska, jedna z najbardziej znanych aktorek Gardzienic, o pracy ze Staniewskim:
Codziennie brałam leki uspokajające, żeby zasnąć, używałam środków odchudzających, żeby uniknąć cynicznych komentarzy, ale i tak wyłam z upokorzenia, kiedy podczas prób, w obecności kolegów, a czasem też zaproszonych widzów, wysłuchiwałam ze szczegółami, jak potworne jest moje ciało, głos i jak jestem pozbawiona talentu.
2. Reżyserka Agnieszka Błońska więcej o tym samym:
Upokarzanie pracowników, a zwłaszcza kobiet, było codziennością. Do tej pory pamiętam teksty w rodzaju: „nie machaj tym cycem, idiotko”, „zgól nogi”, „umyj się”, które miały na celu trafienie w czuły punkt poniewieranej akurat osoby.
3. Dramaturżka i kuratorka Joanna Wichowska jeszcze więcej o tym samym:
Miażdżąco krytykuje wszystko, co robisz i mówisz, i to, jak wyglądasz. Ze szczegółami: wszystkie części ciała są obrabiane, twój wyraz twarzy, twoje myśli, wypowiedziane i niewypowiedziane. Staniewski nie przebiera w słowach. To często wielominutowe monologi o tym, jak jesteś potworna, głupia, nieudana i jak skończysz w rynsztoku.
4. Pracownica Gardzienic spoza zespołu artystycznego:
Staniewski wszystkich traktował źle. Ale ludzi spoza „kulturalnej bańki” - sekretarki, pracowników fizycznych - jeszcze gorzej. (...) Pewnego dnia stwierdził, że moja praca - przygotowywałam dokumenty - jest „obrzydliwa”. Zwyzywał mnie od głupich - i gorzej, ale „głupią” zapamiętałam najbardziej. (...) Potem przyszła do mnie księgowa, pracująca w Gardzienicach od wielu lat. Powiedziała, że mam się nie przejmować, bo to tu normalne.
5. Sadovska o innej interesującej metodzie pracy:
Inną używaną przez reżysera „metodą” była izolacja. Kiedyś zostałam na kilka dni zamknięta w pokoju – dostałam surowy zakaz wychodzenia na zewnątrz. (...) W ten sposób miałam „oszczędzać swoją energetyczną świeżość” na cowieczorne spektakle.
6. Krytyk teatralny Paweł Soszyński o tym, co zobaczył, kiedy Staniewski zaprosił do Gardzienic małżeństwo Krauzów:
Aktorki pełniły tego wieczora rolę, nazwę to eufemistycznie, hostess. Ubrane w zgrzebne suknie nalewały Staniewskiemu i Krzysztofowi Krauzemu usadowionym na tronach, wino. Było późno, dziewczyny były zmęczone – a Staniewski kazał im tańczyć i śpiewać, by zabawić w ten sposób, mocno zresztą skonsternowanego i przerażonego, Krauzego.
7. Sadovska o zjawisku "służenia mistrzowi":
Być może na tym warto się zatrzymać i już nie opisywać, jak prasowałyśmy koszule (my, bo nie chodzi tylko o mnie, podobne praktyki były doświadczeniem wielu osób, głównie kobiet), robiłyśmy zakupy, gotowałyśmy posiłki, robiłyśmy masaże, byłyśmy szoferami, słowem – „służyłyśmy” (i czasem „służyliśmy”) „mistrzowi” na wszystkich poziomach.
8. Wichowska więcej o masażach, na które dyrektor miał wzywać nocą artystki:
Podczas takiego nocnego masażu zapytał mnie: „Co ty myślisz, Joanna, o seksie?”. Próbowałam obrócić to w żart. „Myślę o seksie bardzo dobrze”. „A co myślisz o seksie ze mną?”
9. Sadovska o tym, że oprócz mobbingu, wyzwisk i molestowania bicie też było:
W pewnej sytuacji dyrektor zastosował wobec mnie rękoczyny, a potem zamknął mnie na kilka dni w swoim pokoju, żeby nikt się o tym nie dowiedział i nie zobaczył moich siniaków.
10. I sam Staniewski w odpowiedzi na zadane mu przez Witolda Mrozka pytania o te "metody pracy":
A nie, sorry, tu nic nie będzie.
Bo nie raczył odpowiedzieć.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty pochodzą z tekstu Mariany Sadovskiej i komentarza Agnieszki Błońskiej w Dwutygodniku i artykułu Witolda Mrozka w Gazecie Wyborczej.