Fot. WikiMedia Commons/WOtB (CC BY-SA 3.0), Pixabay, 123rf.com
Reklama.
- I jak tu w spokoju brać się za wykopki? - żali się pan Stanisław z Wielkopolski, patrząc na cztery instagramerki przemykające bokiem jego pola. - Dobrze chociaż, że nie wyżerają.
- Przykro mi, że rolnicy traktują nas jak zło konieczne - mówi z kolei 22-letnia Maja, która za swoje zdjęcie z koszem pełnym kartofli dostała 4 tysiące lajków. - Przecież promujemy polską wieś i polski produkt. Hasztag #radliny.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, promocja ta nie jest taka prosta. Ziemniak - choć niewątpliwie patriotyczny i atrakcyjny - jest wymagającym bohaterem.
- Rzepak czy dynia od razu przyciągają uwagę mocnym kolorem, a ziemniaka trzeba dobrze ograć - tłumaczy Maja. - Ale neon jest dla słabych, ile można.
To nie wszystko. Nowa pasja polskich instagramerek chwilami rodzi również problemy innej natury niż dobór stylizacji. Na Mazowszu ziemniaczara nieomal straciła rękę, kiedy podeszła zbyt blisko koparki samojezdnej w ruchu. W Podkarpackiem instagramerka została zaś wzięta za kuzynkę Anię, która przyszła pomóc w wykopkach.
- Puścili mnie dopiero, kiedy przyszła prawdziwa Ania - żali się 19-latka, rozmasowując obolałe plecy.
Jak wynika z naszych informacji, mimo tych trudności ziemniaczary nie mają zamiaru się poddawać. Co więcej, sesje na kartofliskach to z pewnością nie ostatni tegoroczny pomysł instagramerek dobrze zaznajomionych z kalendarzem rolniczym.
Bo do końca roku można jeszcze zbierać m.in. kapustę, żurawinę i gruszki komisówki.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.