Niesforna Kinga Duda. Powiedziała przy tacie, że wszyscy są równi i nikt nie zasługuje na nienawiść
ASZdziennik
13 lipca 2020, 11:37·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 13 lipca 2020, 11:37
W rodzinie Dudów na jasnym firmamencie reelekcji pojawiła się ciemna chmura niezgody. Agata i Andrzej wiedzą już, że kolejne pięć lat spędzą w Pałacu Prezydenckim, wspólnie oglądając Outlandera, ale nie są pewni, czy aby na pewno dobrze wychowali córkę. Niesforna Kinga Duda wyszła na mównicę na wieczorze wyborczym taty i powiedziała, że LGBT to ludzie.
Reklama.
- Chciałabym zaapelować, by nikt w naszym kraju nie bał się wyjść z domu, niezależnie od tego, jaki mamy kolor skóry, kogo popieramy i kogo kochamy. Wszyscy jesteśmy równi, nikt nie zasługuje na to, by być obiektem nienawiści - powiedziała przekorna Kinga.
Rodzice 25-latki już głowią się, czy na pewno mądrze zrobili, pozwalając jej wyjechać do Londynu. Prawdopodobnie to tam ich jedynaczka nasiąkła tak odległymi od tradycyjnych polskich wartości ideami jak równość, szacunek i nierzucanie w ludzi kostką brukową za to, że są homoseksualni.
Jak dowiaduje się ASZdziennik, w rodzinie Dudów zapanowały ciche dni.
Andrzej od czasu niefortunnej wypowiedzi nie odzywa się do córki, a dziś przy rodzinnym śniadaniu w milczeniu jadł jajecznicę, znacząco patrząc w okno.
Na szczęście wciąż istnieje jeszcze możliwość, że Kinga Duda po prostu żartowała. Jak wskazują eksperci, całe jej przemówienie było wygłoszone z przymrużeniem oka.
Bo miała też powiedzieć o Andrzeju Dudzie:
- Jest to człowiek kompetentny, który będzie nas godnie reprezentował, który nie będzie miał wpadek i gaf.