Fot. Krzysztof Miller/Agencja Gazeta | wiadomosci.tvp.pl
Reklama.
Chodzi o dokument "Inwazja LGBT" wyemitowany na antenie TVP 10 października, na krótko przed wyborami parlamentarnymi. (Pisaliśmy o tym dziele sztuki filmowej tutaj.)
"Inwazja" opowiada o tym, jak działacze LGBT bezczeszczą świętości, chcą zamieniać dzieci w małe seksmaszyny i w ogóle są straszni jak potop szwedzki. Gdzie w tym kłamstwo? - zapytałby ktoś (a zwłaszcza ktoś, kto ceni TVP, a poza tym raczej niewiele samodzielnie myśli).
Niestety, nie zapytał tak sąd, który w postanowieniu o zabezpieczeniu nakazał usunąć "Inwazję" z YouTube'a i zabronił rozpowszechniania filmu przez rok. Najwyraźniej sąd uważa, że homofobiczny dokument TVP faktycznie może być homofobiczny, a to już jest plucie w twarz bezstronnej, publicznej telewizji.
Wszystko odbyło się w ramach procesu wytoczonemu telewizji przez Kampanię Przeciw Homofobii - organizację, której oczywiście zależy na tym, żeby wszyscy myśleli, że to nic złego, jak kobieta kocha kobietę albo mężczyzna mężczyznę. (Chore.)
– Postanowienie sądu bardzo nas cieszy – skomentował bezczelnie dla "Gazety Wyborczej" Jakub Turski, radca prawny reprezentujący KPH.
Co ciekawe, demoniczny nakaz został wydany przez Sąd Okręgowy w Warszawie, której prezydentem jest ekstremista Rafał Trzaskowski - a to już na pewno nie jest przypadek.
I zakład, że niedługo wszyscy dowiecie się o tym z TVP.
To jest ASZdziennik, ale sąd naprawdę kazał TVP zdjąć "Inwazję" z YouTube'a.