Telewizje śniadaniowe nie raz udowodniły, że nie potrafią zajmować się tematem zaburzeń depresyjnych. A mimo to wciąż próbują. Wczoraj swoich sił spróbowali prowadzący programu "Pytanie na śniadanie" i wyszło jak zawsze.
Łukasz Nowicki i Ida Nowakowska z uśmiechem żartowali z choroby i bagatelizowali branie leków. Zaczęło się jeszcze przed rozmową z zaproszoną gościnią, psychiatrą Marią Załuską. Kiedy miała problemy techniczne z rozpoczęciem wideocalla, Nowicki wzorem Filipa Chajzera zażartował:
- Bo za chwileczkę będę miał depresję i lęki z powodu pani, no błagam.
Potem prowadzący wyśmiewali i odradzali przepisane przez psychiatrę antydepresanty:
- Jak mam doła na przykład czasami, myślę sobie, że wziąłbym sobie takie lekarstewko i byłbym taki wesoły i szczęśliwy, i świat byłby taki piękny i różowy. A to chyba nie jest taki oczywiste - mówił Nowicki.
- Staramy się zażywać tych leków jak najmniej, oglądajcie nas, spotykajcie się z najbliższymi - kontynuował prezenter. - Sport, sport, sport!
- To prawda. Głowa do góry. Można też jeść i chrupać - dodała Ida Nowakowska.
- Proszę Państwa, najlepszym lekiem na depresję jest "Pytanie na śniadanie"! - Nowicki dołożył kolejny kamyczek do lawiny bzdur.
Para dziennikarzy przeprosiła potem za swój żenujący występ. Zwłaszcza ujmujące były słowa Łukasza Nowickiego, który przyznał, że jest po prostu prowadzącym o bardzo małym rozumku:
- To nie brak empatii, tylko bezmyślność, za którą przepraszam - napisał prezenter TVP. - Nie jestem zbyt mądry.
To jest ASZdziennik, ale "Pytanie na śniadanie" nie zostało zmyślone.