Fot. youtube.com/ImprovEverywhere
Reklama.
- Mieliśmy się spotkać nad Wisłą. Dopiero na miejscu zorientowałam się, że nie założyłam spodni - opowiada Ania. - Na szczęście okazało się, że nikt o nich nie pamiętał.
Przez ostatnie miesiące ludzie przywykli do tego, że podczas rozmowy widać ich najwyżej od pasa w górę. Dlatego na spotkanie "w realu" często zdarza im się przyjść w bluzie i bieliźnie.
Brak spodni to jednak nie jedyny nawyk, który został nam z Zooma, Hangouts czy WhatsAppa. Niektórzy podczas rozmowy cały czas się przesuwają i obracają, żeby "zmienić tło", inni przychodzą na spotkania z kolekcją głupich masek i kapeluszy, które podczas rozmowy stale zmieniają, jak filtry.
A jeszcze innych podczas spotkania tylko słychać, a w ogóle nie widać i dopiero pod koniec okazuje się, że w piżamie, pod kocem symulowali zepsutą kamerę.
To jest ASZdziennik. Wszystkie cytaty i wydarzenia zostały zmyślone.