
Reklama.
"Nic się nie stało" opowiada tragiczną historię 14-letniej Anaid. Dziewczynka popełniła samobójstwo, bo zgwałcił ją Krystian W., związany z Zatoką Sztuki, której właścicielem jest Marcin T., pseudonim "Turek".
Ofiar pedofilii było jednak znacznie więcej.
Historia z Sopotu nie jest nowa i została opisana m.in. w reportażu "Zatoka świń" Bożeny Aksamit i Piotra Głuchowskiego z 2016 roku. Co więcej, to właśnie Mikołaj Podolski zainteresował Latkowskiego tą sprawą. I jak pisze dziś Podolski w Onecie - Latkowski rzeczywiście opisał w filmie kilka nowych faktów.
"Wbrew temu" - pisze Podolski - "co rozpowszechniają ci, którzy nie znają kulisów tej sprawy, ten obraz nie jest odpowiedzią na obraz braci Sekielskich "Zabawa w chowanego". Latkowski zajmuje się tą aferą od pięciu lat.
Oto nowe fakty, które wyszły na jaw z filmu Latkowskiego. Nie ma tutaj wzmianki o celebrytach, którzy bywali i bawili się w klubie. Choć - niestety - właśnie ten wątek, na który Latkowski nie przedstawił w filmie żadnych dowodów, wybrzmiewa dziś na Facebooku i Twitterze najgłośniej.
O tragedii ofiar i pobłażaniu dla sprawców mówi się najmniej.
1. Brak aresztu dla jednego z podejrzanych
"Brak aresztu dla Marcina T. do dziś jest ogromną zagadką dla wszystkich dziennikarzy, którzy zajmowali się sprawą" - zwraca uwagę Podolski.
Mężczyzna został oskarżony o pięć przestępstw seksualnych popełnionych na dzieciach, a nie ma nawet zakazu opuszczania kraju - czytamy w komentarzu.
2. Zaniedbania prokuratury
"Informator Latkowskiego twierdzi, że Marcin T. miał w 2018 r. w Zatoce Sztuki tajny pokój do seksu z młodymi dziewczynami. Pomieszczenie dostało nawet roboczą nazwę: ruchajło."
Jak zwraca uwagę Podolski, już "od 2016 r. policjanci z KWP stawiali mu zarzuty za wykorzystywanie nastolatek, ale prokuratura nie wnioskowała o areszt.
Z dokumentu wiemy, że zdaniem sądu nawet to, że kolega Marcina T. wpływa na dziewczynę, nie może być uznane za mataczenie.
3. Brak reakcji policji
Podolski zwraca uwagę na rozmowę z kobietą, która mieszkała w sąsiedztwie klubu "Blue Velvet", w którym również miało dochodzić do przestępstw seksualnych"
"Dziewczyny miały być tam wykorzystywane przez "Krystka" i Marcina T. Z rozmowy z tą kobietą wynika, że zgłaszała policji, że dzieje się tam coś podejrzanego, ale nie było reakcji" - czytamy w komentarzu.
4. Możliwe powiązania z prokuraturą i sędziami
"Sylwester Latkowski dotarł do kolejnych sygnałów o możliwych powiązaniach tej sprawy z prokuratorami i sędziami" - zwraca uwagę Podolski.
Według ustaleń Latkowskiego, prokuratura nie chciała dać zgody na podsłuchy i "celowo opóźniała zatrzymanie "Krystka", dzięki czemu kontaktował się on z ofiarami." Szereg innych zaniedbań wpłynął według Latkowskiego na zmniejszenie liczby oraz wagi zarzutów postawionych Marcinowi T.