
Reklama.
- Z zaniepokojeniem obserwujemy sytuację z ostatnich dni, związaną z bezpardonowym atakiem organizacji ekologicznych, które w sposób dla nas niezrozumiały, usilnie starają się zaburzyć funkcjonowanie państwa w tym trudnym i skomplikowanym dla nas wszystkich czasie - napisali rolnicy w liście.
Zdaniem rolników, którzy podpisali się pod listem, "roszczenie sobie praw wchodzenia na teren prywatnych posesji i gospodarstw przez tzw. aktywistów prozwierzęcych bez asysty organów państwowych musi zostać ukrócone".
Organizacje rolnicze powołują się na "incydent, podczas którego aktywiści wtargnęli na teren prywatny, nie informując o tym policji".
Chodzi o interwencję Dolnoślskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, który odebrał właścicielom z Wałbrzycha psy i kota. Wcześniej nastolatkowie zamieścili w internecie filmy, na których - jak podały lokalne media - mieli znęcać się nad zwierzętami. "Czworonogi były podduszane, rzucane o ściany, bite. Wobec jednego psa stosowane były akty zoofilii" - czytamy w relacji "Gazety Wrocławskiej".
Rodzina, u której interweniowano, objęta była kwarantanną, dlatego interwencję podjęto w odzieży ochronnej. Uratowanie psów bardzo nie spodobało się organizacjom rolniczym, które podpisały się pod listem.
- Niezależnie od sytuacji i tego, czy osoby, wobec których “interwencja” została podjęta (potępiamy wszelkie działania mające na celu krzywdzenie zwierząt - przypominają producenci mięs), była konieczna czy też nie, faktem jest, że została przeprowadzona w Poniedziałek Wielkanocny, bez udziału funkcjonariuszy państwowych i lokalnej stacji sanepidu stojącej na straży naszego zdrowia i bezpieczeństwa - czytamy w liście, bo kto to widział, żeby dręczone zwierzęta ratować w Poniedziałek Wielkanocny.
List rolników o interwencjach ekologów skomentował także w rozmowie z TVP Info Jacek Podgórski, dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej.
– Sytuacja związana z działalnością organizacji prozwierzęcych w naszym kraju jest niebezpieczna – powiedział Podgórski.
I dodał, że interwencje to wina lewaków.
– To te akty prawne, będące spuścizną poprzednich rządów i następstwem lewackiej ideologii humanizującej zwierzęta i dehumanizującej ludzi, są dziś odpowiedzialne za włamania na fermy, nieuprawnione odbieranie zwierząt właścicielom, podszywanie się pod rozmaite służby państwowe, o czym słyszeliśmy w Poniedziałek Wielkanocny na Dolnym Śląsku, czy falę nienawiści, która wylewa się w internecie na tych, którzy stają w obronie polskich rolników - podkreślił Podgórski w TVP Info.
– Musimy poradzić sobie z domorosłymi aktywistami, ponieważ wprost zagrażają oni bezpieczeństwu żywnościowemu i ekonomicznemu kraju – dodał Podgórski.
Wszyscy, którzy oburzyli się uratowaniem psów w poniedziałek wielkanocny, mogą liczyć na mocnego sprzymierzeńca. Bo - jak zapowiedział minister rolnictwa - interwencje zostaną zakazane na mocy jego poprawki do tarczy antykryzysowej.
To jest ASZdziennik, ale list rolników i cytat szefa IGR nie został zmyślony.